wtorek, 20 września 2011

Oczy Julii – groza niedopowiedzenia

Ci, którzy czują się niewidzialni i są pełni gniewu na świat są najbardziej niebezpieczni. Nie ma w nim światła. Nikt na niego nie patrzy. Nie zorientuje się Pani nawet, gdy się zbliża, a wtedy…

BUUUUU!

Nie no dobra, będę konkretna. Oczy Julii film w reżyserii Gulliema Moralesa, hiszpański horror. Parę miesięcy temu bardzo reklamowany w momencie jego pojawienia się w kinach (duże billboardy na mieście). Tak to jakoś jest, że na import idą konkretne gatunki z poszczególnych krajów. Z kina czeskiego trafiają na polski rynek komedie, rodem z Francji oglądamy dramaty, komedie i nieco sensacji, kino skandynawskie daje nam kryminały, a Hiszpanie horrory…Warto zaznaczyć, że jest to specyficzne kino grozy. W przeciwieństwie do realizacji amerykańskich, gdzie trup, krew i psychopaci szaleją z siekierami w ręce Hiszpanie dają nam niedopowiedzenie…
Producentem Oczu Juliii jest Guillermo del Torro (najnowszy film jego produkcji Nie bój się ciemności miał premierę w Polsce w wakacje), Pan którego chyba nie trzeba przedstawiać: Labirynt Fauna, Istota, Sierociniec, Hellboy!(części obie) [Swego czasu musiałam uprzedzać ludzi wybierających Labirynt Fauna, że pomimo takiej ładnej, baśniowej okładki to NIE jest film dla dzieci…]. Otóż w hiszpańskich horrorach i konkretnie właśnie w Oczach Julii cała groza, napięcie, ba przerażenie i oczekiwanie na to „BUU” jest budowane przez niewyrazistość, nieuchwytność tego/kogo mamy się bać.
Film rozpoczyna się samobójstwem niewidomej kobiety w jej domu. Była sama…powiesiła się. Julia ogarnięta złymi przeczuciami, przyjechała wraz z mężem zobaczyć, czy z jej siostrą wszystko w porządku i…znajdują


 trupa w piwnicy. Julia nie chce uwierzyć, że jej siostra popełniła samobójstwo. Rozmawia z sąsiadami, dowiaduje się, że  Sara spotykała się z jakimś mężczyzną, odwiedza ośrodek dla niewidomych do którego chodziła siostra [Niezła scena w szatni dla kobiet, gdy nasza bohaterka stoi pośród niewidomych i ich podsłuchuje, gdy te nagle tymi pustymi oczami orientują się, że nie są same…]. Wszyscy mówią o jakimś mężczyźnie, którego nikt nie dostrzegał, nie pamięta jak wygląda…a Julia zaczyna tracić wzrok i już nie wie komu może zaufać.
Film oceniłabym jako bardzo dobry. Świetne były całe sceny, w których widzimy tylko Julię, ale nie możemy dostrzec twarzy towarzyszących  jej osób i ogarnia widza zniecierpliwienie, niepewność z kim ona rozmawia…końcówka przerażająca (cała sekwencja w domu Ivana pod koniec) i świetnie wszystkie „ tropy” ułożyły się w całość. Film zasłużyłby u mnie nawet na 9 ale…Zbyt długi „wstęp” i pewna niespójność w wyborze, tego czy to film grozy, czy jednocześnie dramat kochających się małżonków (Motyw dostrzegania gwiazd/kosmosu w oczach ukochanej osoby może i piękny, ale nie do tego filmu…). Nieco nużące już było jak po raz siódmy bohaterka biega przerażona po domu na oślep obijając się o meble. Gdyby nie fakt, że z zasady oglądam filmy do końca, wyłączyłabym go po jakiś 30 min, akcja się nie rozkręcała…początek jest niestety na marne 6. W sumie 8/10 (głównie za końcówkę).

Brak komentarzy :

Prześlij komentarz