niedziela, 26 kwietnia 2015

Siódmy Syn – czyli ABC Fantasy

Siódmy syn jest efektem niesłabnącej ostatnio filmowej mody na fantasy, baśnie i since fiction. Na wielki ekran przeniesiono książkę Josepha Denaley`a o tym samym (angielskim) tytule (część pierwsza z 13! Powieść wydana w 2004 roku).

Zaangażowano znanych aktorów do głównych „wspierających ról” (Juliane Moore w roli złej Malakin i Jeff Brigges jako Mistrz Gregory - Stachlarz). Tytułowym siódmym synem został Ben Barnes znany najbardziej z Opowieści z Narni i roli Doriana Graya (nie mylić z Christianem, Barnes zagrał główna role w ekranizacji powieści Oskara Wilde`a).

Na plakacie mamy więc znane twarze, trailer zapowiadała sporą dawkę efektów specjalnych i przygodę. Niestety fabuła była tak boleśnie schematyczna, postaci tak papierowe i przewidywalne, którym w usta wciśnięto tak narzucające się na siłę sentencje, że wydaje nam się jakby reżyser krzyczał: oto film nakręcony na fali mody, którym macie wszystko to co wam się podoba w fantasy, wszystko.



[Możliwe spoilery, ale w trakcie oglądania filmu wszystko można przewidzieć]
  • Młody Tom Ward marzy o wyrwaniu się z monotonnego życia na wsi. Nie chce do końca życia paść świń. Wierzy, że przeznaczone jest mu coś lepszego. Ponadto ma niepokojący dar, czasami miewa wizje przyszłości (Harry Potter, Luke Sywalker, Jupiter z Jupiter Intronizacja, Dawca pamięci, Ender itd). Jest wyjątkowy.
  • W życiu bohatera pojawia się mistrz Gregory, który niedawno stracił swojego ostatniego ucznia. Przybył po siódmego syna, siódmego syna. Gregory chce by Tom został jego nowym uczniem i pomógł mu zgładzić złą królowa Malakin (która dzięki wschodowi czerwonego księżyca wyrwała się z wieloletniego więzienia w którym zamknęła ją Gregory) [może być tez pełnia księżyca, rocznica, specjalny rok, niepotrzebne skreślić], a chłopak widział, że przeznaczone jest mu z nim iść, ponieważ widział go wcześniej w swojej wizji (Obi Wan, Yoda, Profesor Dumbeldore, Gandalf Szary). Żeby scena wyruszenia w podróż była jeszcze bardziej wymowna mistrz płaci za swojego ucznia jego ojcu.
  • Matka naszemu bohaterowi gdy wyrusza w podróż daje medalion (ale może być to pierścień, mapa, miecz świetlny albo znamię).
  • Młody uczeń musi przejść etap szkolenia u swego mistrza i nauczyć się tajników polowania na czarownice, zmory i inne potwory.  Srebro osłabia, przydaje się żelazo, a najlepiej kończyć żywot monstrum go podpalając. Siódmy syn miał na to aż siedem dni, ponieważ podczas pełni Czerwonego księżyca Malakin odzyska pełnię sił. Czas podróży naszych bohaterów jest jasno zdefiniowany (Tylko siedem dni, gdy jego poprzednik był szkolony przez 10 lat) [Harry Potter, Luke Sywalker, Anakin Skywalker, Uczeń czarnoksiężnika].
  • Bohater jest „dorosły” obowiązkowo należy dorzucić tu również piękną dziewczynę, najlepiej niedostępną (by mogło być to uczucie zakazane), której natura sprawi, że nie mogą być razem. Tom poznaje Alice, która jest czarownicą (obowiązkowo ratuje ja z opresji, gdy mieszkańcy miasta chcieli spalić ją na stosie) [ale można kochać również Elfa jakby ktoś nie kojarzył, albo królową Padme). Tych dwoje od początku łączy coś niezwykłego, a nawet pomiędzy ich dłońmi pojawia się niebieska iskra (Młoda czarownica sprawdza, że może to być przeznaczenie, ale tylko pył na dłoniach). Przeznaczenie to w miłości podstawa.
  • Mistrz Gregory ma swoją smutną historią. Popełnił kiedyś błąd. Królowa Malakai kiedyś była jego ukochaną, ale zeszła na ciemną „stronę mocy” (To takie teraz modne, że te złe ale piękne antybohaterki zostały kiedyś zranione i dlatego takie się stały. Patrz zła królowa z Królewny śnieżki i łowcy, Maleficent w wydaniu Angeliny). Mistrz nie chce by uczeń powtarzał jego błędy i zakazuje Tomowi kontaktów z Alice.
  • Okazuje się, że matka Toma nie była zwyczajną kobietą, była czarownicą (Może się też w fantasy okazać, że ojciec był z innej galaktyki, albo rycerzem Yedi, ale że rodzice byli czarodziejami Niepotrzebne skreślić).
  • Młody uczeń wraz ze swym mistrzem nim dotrą do zamku, w którym Malakai zbiera swoich sługusów (zbyt wielu w tak krótkim filmie) idealnie realizując czas przygodowy zabijają kolejnych „wrogów”.
  • Nim mistrz i uczeń dotrą do celu Tom musi przejść moment zwątpienia, czy nadaje się do tego fachu, czy wszystkie czarownice są złe i czy chce się stać taki jak jego mistrz? Na właściwą drogę naprowadza go jego wizja (jeśli nie pomoże Gregorowi to ten zginie).
  • Mistrz Greorgy jest ostatnim pogromcom czarownic (To zawsze musi być ostatni mistrz i na ręce nosi znak przynależności do grupy pogromców. Tatuaże na znak przynależności do grupy to podstawa). Towarzyszy mu też brzydki, ale wierny „ogr”. (może być też Wiery rumak).
  • W trakcie finałowej potyczki uczeń osiąga apogeum swych możliwości i udowadnia że naprawdę jest wyjątkowy.
  • Na końcu mistrz przekazuje pałeczkę swemu uczniowi, by on kontynuował jego pracę.


Gdzieś po drodze i piękna dziewczyna ma wątpliwości, zdradza swe prawdziwe zamiary, mamy tu też poświecenie matki dla córki, słabość mistrza i triumf ucznia w momencie ostatecznej próby. Ponadto smoki są ogromnie w modzie, wiec im więcej tym lepiej, dlatego większość czarowników przemienia się właśnie we smoki.


Uwielbiamy wszystkie te powyższe elementy, ale tak ogromne ich nagromadzenie w niespełna 100 minutowym filmie sprawiło, że wszystko wyszło bardzo umownie. Pragnienie czegoś więcej przez Toma zamyka się w wypowiedzeniu przez niego jedynie zdania ”nie chce do końca życia paść świń”, Nagłe uczucie dwojga młodych). Bridges sili się na humor i nośne sentencje (Nie masz honoru? Jest tak wierny jak brzydki. Złe pytanie. Zadając złe pytanie otrzymasz złą odpowiedź). Juliane Moore jest zła, i piękną, ma niezłe momenty, ale wciąż wypada to bardzo sztucznie gdy na końcu musi okazać skrzywdzoną i zdradzoną.
Nie było tu czasu na zbudowanie postaci. Na początku w filmie zmarnowano kilka minut na scenę uśmiercenia wcześniejszego ucznia mistrza (w tej roli Kit Harington, czyli John Snow z Gry o tron! Ale ma tylko 5 minut na ekranie, wygląda jakby nawet nie musiał zmieniać kostiumu i pojawił się na planie Siódmego syna w przerwie nagrywania Gry o tron).

Nadmierne nagromadzenie „złych” postaci (niedźwiedź, tygrysica, mistrz mieczy) sprawiło, że bohaterowie tylko biegają i zabijają kolejne potwory i nie ma tu ani czasu na zbudowanie więzi pomiędzy mistrzem a uczniem, ani miejsca na zbudowanie świata przedstawionego (umowne dawno temu, średniowiecze).

Możliwe, że w książce było to lepiej poprowadzone, a postaci bardziej rozbudowane, jednak w filmie dostaliśmy szereg obowiązkowych scen, które prowadzą nas liniowo punkt po punkcie od początku do końca do zapowiadanego finału. Bardzo dobre efekty specjalne i w dobrej formie Barnes (przystojniak). Można obejrzeć, dla fanów fantasy, zapominając że do jednego worka wrzucono wszystkie elementy historii o bohaterze, który dowiaduje się, że jest niezwykły i pisane mu są czyny wielkie 6/10.