wtorek, 1 listopada 2011

Zwerbowana miłość – teczki, teczki ciągle te teczki

Dużo się w Polsce kręci filmów o teczkach, Solidarności, agentach, SB. Donoszenie, pisanie raportów, sytuacje bez wyjścia. Tak, czas ekranizacji lektur szkolnych mija (wszystko już nakręcili), a powstają kolejne filmy o TYM. O czym? O rozliczaniu się z przeszłością. Kto miał teczkę, kto donosił, nie donosił, kto z tego powodu zginał, kto podpisał lojalkę, kto współpracował, a kto nie. Nie będę zaprzeczać może temat ważny, część tej naszej bardziej współczesnej historii, z którą widać według X muzy trzeba też się teraz rozprawiać. (Tylko czemu w tych filmach ciągle gra Więckiewicz? A może on tak generalnie ostatnio dużo gra? Uh nieistotne chyba).




Zwerbowana miłość - Agent  SB ponownie wykorzystuje kobietę, która dla miłości do ów szubrawca zrobi wszystko, fałszywa tożsamość, hasła i zdrada. Może by mnie to bardziej zainteresowało, gdyby nie to, że już podobny wątek widziałam w Różyczce (2010), [Nie mylić z Różą (2011) tegoroczny zdobywca Złotych lwów]. Noi te teczki, które były tak roztrząsane w „Krecie”(2011) [To nie jest Thriller!, raczej ciężki obyczaj polityczny a wrzucanie na plakat Szyca w jakimś biegu sugerującym wartką akcję to pomyłka].
Zagrany w porządku, scenariusz w porządku, gra aktorska bez fajerwerków, nieco ożywcza muzyka tamtych lat, nieco akcji i napięcia dopiero pod koniec, z nagród jedynie nominacja do Złotej kaczki. Przyzwoite, ale jedyne 6/10 (mam już dosyć teczek).

Brak komentarzy :

Prześlij komentarz