poniedziałek, 31 października 2011

Klątwa skorpiona – kiedy pstryknę placami, wybudzisz się wesoły, wypoczęty i nie będziesz nic pamiętał…


Rok 1940  C.W bohater grany  przez Woodego rozwodnik (większość bohaterów granych przez Allena to rozwodnicy), śledczy w nowojorskiej firmie ubezpieczeniowej  i Panna Fitzgerald (Helen Hunt) wraz z grupą przyjaciół świętują urodziny kolegi z pracy w barze. Występuje tam magik, który zabawia gości i robi pokaz hipnozy.

Wiele lat temu cesarz Chin otrzymał w darze ten cenny brelok Jedeitowego Skorpiona. Wierzono iż ma niezwykła moc Skłaniającą ludzi do czynienia zła.

Hipnoza, której zostali poddani  C.W i Panna Fitzgerald jednak nie przestała działać po zakończeniu pokazu i nasi bohaterowie zostali zmuszeni od czynienia zła…i do szczerości.


Jak to u Woodego bywa znakomita obsada: Dan Aykroyd  Helen Hunt  Charlize Theron, iskrzące dowcipem dialogi, znakomity jak zawsze Allen (tak, w tym długim płaszczu, kapeluszu, intensywnie gestykulujący, poirytowany, wypowiadający słowa jednym długim ciągiem. Czarujący jednym słowem)

Jadeitowy Skorpion stworzył cud miłości

…ale niestety scenariusz nie trzymał w napięciu, wątek kryminalny był zbyt przewidywalny, momentami nawet nieco nużący. Za „mocne” zakończenie z puentą, jak to u Woodego, film się wybronił na 7/10, jednak bywało dużo lepiej.  

Brak komentarzy :

Prześlij komentarz