niedziela, 6 listopada 2011

Drobne cwaniaczki – kto, no kto byłby w stanie przewidzieć jakie mogą być konsekwencje próby podkopu do banku?

Co jest trudnego w robieniu podkopu? Przecież nie potrzeba planów, doświadczenia, umiejętności wiertniczych. Nic się przecież nie stanie, jeśli przypadkiem trafi się na rurę i zaleje nam połowę piwnicy.
Kilku cwaniaczków postanawia zrobić podkop. Ray Winkler (Woody Allen) i jego współpracownicy wynajmują lokal nieopodal banku i zaczynają kopać. Jako przykrywkę dla ich niecnych planów żona Ray`a - Frenchy otwiera sklep z ciasteczkami. Jak to u Woodego: życie. Allen gra roztrzepanego nieudacznika, któremu coś przypadkiem się udaje... 






Nigdy nie wiadomo do czego mogą doprowadzić nasze plany i jak czasami przypadkiem udaje nam się pewne cele osiągnąć.
Pytanie: Czy z sukcesem potrafimy sobie poradzić? (I co mi na to! Jeśli nie mogę dostać hamburgera!) Czy pieniądze czynią ludzi szczęśliwymi? Co tak naprawdę jest ważne?

Nieprzewidywalne są ludzkie gusta
Klasy nie udasz ani nie kupisz. Jesteśmy nowobogaccy a udajemy ludzi z klasą


Jak to u Woodego był motyw literacki [Nawiązanie do Portretu Doriana Greya! Kocham takie smaczki!] Hugh Grant może nie zagrał takiego uroczego wiecznego chłopca, jakim go lubię. Nieco zawiódł mnie w roli pseudo kulturalnego, znającego się na klasie oszusta. Dialogi jak zwykle iskrzące dowcipem i ironią. Fabuła może nie zaskakująca, może nie intrygująca, ale...


- Co ty we mnie widzisz. Jestem skończonym pierdołą.
- Najważniejsze, że mamy siebie. Kiedy wszystko się zawaliło. Zdałam sobie sprawę, jak bardzo cię potrzebuje.
- Wyszłaś za niedołęgę.
- Jestem najszczęśliwsza kobietą na świecie
-I najbardziej zrujnowaną
- Oboje jesteśmy spłukani. Jak zwykle.

Banalne? Nie u Allena. U Woodego to jest życie 7/10
(Widziałam lepsze jego filmy, które wydały mi się bardziej błyskotliwe, zrobiły większe wrażenie.  Jednak  jakoś tak jak zawsze po seansie mi tak lżej i nabieram życiowego optymizmu…)

Brak komentarzy :

Prześlij komentarz