Parę dni temu trafiłam na ankietę: Czym się kierujesz, wybierając film, który obejrzysz w kinie. Zaznaczyłam następujące odpowiedzi: Oglądam zwiastun; Obsadą aktorów; Jeśli jest dobrze oceniany.
Na Rytuał chciałam pójść do kina kilka miesięcy temu, ponieważ gra w nim Anthony Hopkins. Dlaczego nie poszłam? (pomijając fakt, że musiałby ktos inny do kina chcieć pójść, więc może dlaczego się nie upierałam przy tym filmie...) Miał słabe recenzje.
Co jakiś czas powstają filmy o egzorcystach. Jednak, ani Egzorcyzmy Dorothy Mills, ani Rytuał to nie to samo co Egzorcyzmy Emilly Rose czy Egzorcysta. Dlaczego? Bo to już było...
W Rytuale głównym bohaterem jest sceptyczny uczeń seminarium duchownego, który nie wierzy, chce odejść z seminarium. Jednak zostaje wysłany do Rzymu na kurs dotyczący egzorcyzmów. W Rzymie poznaje egzorcystę (Anthony Hopkins. Dlaczego ostatnio grywa głownie małe drugoplanowe rólki? Szkoda.).
Znowu te same motywy. Wątpliwości, jak rozpoznać, czy ktoś jest opętany. Może to tylko choroba psychiczna? Jak należy wypędzić demona? Po czym rozpoznać opętanie? "Ograne" motywy żądania imienia, nienaturalne wyginanie ciała, niezwykle istotny motyw niezachwianej wiary egzorcysty, przechodzenie demona z jednego człowieka na drugiego. No własnie...to już było. Oczywiście, trudno oczekiwać czegoś nowego, jeśli tak "wyglądają" egzorcyzmy, ale..historia opowiedziana w tym filmie mnie nieco znużyła. Niezwykle rozbudowany portret psychologiczny głównego bohatera, pokazanie szerszego kontekstu jego motywacji do wstąpienia do seminarium, za mało egzorcyzmów i napięcia, czekałam nie wiedząc na co. Na plakacie powienien być nie Hopkins, ale młody ksiądz - główny bohater (eh, ale jak tu walczyć z zasadami marketingu).
Film ten powstał na "faktach". Zawsze powątpiewam w prawdziwość "takich" faktów. To już wolę "zwieszenie niewiary" i ciekawsze historie. Czekałam na jakiś popis aktorski w wykonaniu Hopkinsa, ale ehh to nie to samo...co Milczenie owiec. 6/10
Brak komentarzy :
Prześlij komentarz