poniedziałek, 16 kwietnia 2012

Chciwość – kilka cyferek, maklerska analiza i krach giełdowy gotowy.


Każdy szef ma szefa jak to świetnie sportretował Lars Von Trier w swoim filmie (Szef wszystkich szefów - polecam). W tym oto filmie jest pokazane jak pewien pracownik odkrywa wielkie „coś” na swoim ekranie, po tym jak jego zwolniony tego dnia szef przekazał mu pewne dane, nad którymi pracował. Z tych wyliczeń wynikało jedno: załamie się rynek. Bohater idzie z tym do swojego bezpośredniego szefa, ten ma również szefa i ten szef ma szefa, a gdy zbierają się w sal konferencyjnej  i wydaje nam się, że w jednym pokoju zgromadziły się wszystkie osoby decyzyjne z samego szczytu…okazuje się, że i oni mają szefa. Oczywiście sedno tego filmu nie tkwi w tym sznureczku. Sedno tkwi w ludziach i ich postępowaniu w obliczu klęski finansowej firmy. Muszą się z tym jakoś zmierzyć, ci na górze chcą ratować co się da. To gra charakterów. Masowe zwolnienia. Dyrektor martwi się o psa, podrzędni pracownicy przyjmują premię wiedząc, że swoimi poczynaniami doprowadzą do krachu na giełdzie. Analityk dostaje ataku paniki w toalecie. Co kilka minut ktoś powtarza: „pewnie mnie dziś zwolnią…”. Film właściwie nie ma zbyt skomplikowanej fabuły. Nie znam się na ekonomi, tych cyferkach, statystykach i nie rozumiem, co bohaterowie widzieli na tych ekranach. Sens filmu był jasny. W obliczu krachu każdy myśli o sobie, a ci którzy mają jakiekolwiek skrupuły prędzej czy później o nich zapominają dzięki odpowiedniej ilości zer na   wynagrodzeniu. Ludźmi kieruje CHCIWOŚĆ.
Film ten to uczta dla oka kinomana. Na kranie Kevin Spacey (Amerivan Beauty, 21, Całe życie z wariatami), Jeremy Irons (Nie kojarzę go jakoś specjalnie z konkretnym filmem, niemniej postać znana), Simona Baker (Serialowy Patric Jane z Mentalisty), Stanley Tucci (Świetnie zagrał w Diabeł ubiera się u Prady) i Penn Badgley (Dan z Plotkary) oraz Zachary Quinto (Nierozpoznawalny, ale… przystojny w tym filmie). Wszyscy ci aktorzy zagrali w filmie J.C. Chandora, który napisał również scenariusz. Jego pierwszy film i został nominowany do Oscara w kategorii scenariusz oryginalny. Niezły początek kariery filmowej. Film mi się podobał: 8/10. Warto. (Teoretycznie 7/10, podwyższone za obsadę i dobrą grę. Nie spodziewałam się, że film o takiej tematyce na tyle przykuje moją uwagę, że obejrzałam go w skupieniu od początku do końca).

SPOILER-ZAKOŃCZENIE
Bezwzględni szefowie ratujący tylko własne finanse wywołują krach.

Brak komentarzy :

Prześlij komentarz