poniedziałek, 12 marca 2012

Artysta - magia sentymentów. Kino Oscarowe part 5


Artysta: 5 Oscarów (te najważniejsze: najlepszy film, najlepszy reżyser, najlepszy aktor pierwszoplanowy, najlepsza muzyka oryginalna, najlepsze kostiumy). Film czarno-biały i niemy. Pewne wydawało się jedno: obejrzenie tegorocznego zdobywcy Oscarów będzie wymagało uwagi, cierpliwości, koncentracji.

On-wielka gwiazda, ona początkująca artystka. Moment w historii kina jak z Deszczowej piosenki (Gwiazdy kina niemego musiały odejść i ustąpić miejsca nowym technologiom, nowym twarzom, dźwiękowi). Fabuła właściwie prosta. Historia wielkiego artysty kina niemego Georga Valentina, który nie może pogodzić się ze zmianami. Jest dumny, pewny siebie i duma go zgubi. Natomiast młoda artystka Peppy Miller zdobywa w nowym kinie sławę i zastępuje aktora, który musiał ustąpić jej miejsca (Dosłownie i w przenoś jak to dumny zrobił w scenie w restauracji). Smutna to właściwie czarno-biała historia. Obraz staczania się artysty przez lata, gdy nie potrafił się przystosować do rozwoju kinematografii.

Magia tego filmu polega na tym, iż uzmysłowiła mi jak niektóre kwestie wymawiane przez aktorów w filmach są tak naprawdę są nieistotne. Tak nieistotne, że nie werbalizuje się ich w postaci planszy w filmie niemym. Panowie, prószę nas zostawić muszę porozmawiać z Georgem na osobności - Sama sobie byłam w stanie dopowiedzieć tę kwestę w niemej scenie tego film po wtargnięciu aktora do sali konferencyjnej. Reżyser coś powiedział osobom obecnym w pokoju i wszyscy wyszli. Co im mógł powiedzieć? Proszę zostawcie nas na chwile samych. Proszę wejdź, usiądź porozmawiajmy – kolejne kwestie, które nie padły. Po co dialogi w scenie uwielbienia przed kinem przez fanki George`a.? Kobiety krzyczą, choć ich wrzasków nie słyszymy. Fotografowie proszą by Gerard pozował do zdjęć, on to robi a my tego nie musimy słyszeć, wystarczy, że widzimy. Magiczne, jak pewne filmowe kwestie są oczywiste. Tak oczywiste, że nie muszą być wypowiedziane. Wystarczają gesty, mimika, znajomość konwencji zachowań ludzkich. Ktoś pewnie poprosił, żeby wyszli z pokoju, skoro to zrobili. Po co słowa ? No właśnie po co?

Film bardzo dobry. Bazujący na sentymencie do starego kina. Świetnie zagrany, przyznać to trzeba. Muzyka, która w niemym filmie zastępuje niewypowiedziane emocje, buduje napięcie, na swój sposób komentuje wydarzenia. Wszystko w tym filmie idealnie współgrało i sprawiło, że stworzono wspaniałą integralną całość. Film bardzo dobry. Oscary zasłużone. Jeśli porównywać do Hugo, który był filmem 3D, pełnym efektów, jednocześnie podobnie nawiązującym do początków kina…Artysta wygrywa. Może i film do obejrzenia na raz, ale cieszę się, że został wyróżniony w tym roku przez Akademię (Nie będę się oszukiwać. Gdyby nie Oscary pewnie nie obejrzałabym tego filmu, w przeciwieństwie do mega produkcji w reżyserii Scorsese). Prawdopodobnie tegoroczna nowinka, można oddać się sentymentom, ale trzeba patrzyć w przyszłość. Dlatego 8/10 jedynie…(choć lepsze od Hugo).

Ty i ja należymy do innej ery George. Teraz świat mówi*

Ps. Świetna rola psa!

*Teraz mamy świat w 3D. Może powinnam pogodzić się z faktami i przestać narzekać?

SPOILER-ZAKOŃCZENIE
Zakończenie takie samo jak w Deszczowej piosence. Po tym jak Artysta prawie zginął w pożarze Peppy się nim opiekuje. On odkrywa, ze wykupiła wszystkie jego rzeczy. Udaje jej się go namówić by spróbował wystąpić w filmie dźwiękowym. Kręcą musical i na końcu słyszymy wypowiadane przez nich słowa.

Brak komentarzy :

Prześlij komentarz