wtorek, 21 lutego 2012

Żelazna Dama - tegoroczne kino Oscarowe part 2


Jeśli wypowiem to, co myślę, słowa mogą przerodzić się w czyny. Czyny mogą stać się nawykami, a nawyki charakterem. Dlatego nie pytaj mnie jak się czuję, zapytaj mnie co myślę.


Ah gdyby w kinie można było robić notatki [bo nie można nie? Jakbym przyszła z notesikiem i taką mini latareczką, to chyba by przeszkadzało innym widzom, prawda? Tak samo jak przeszkadza chrupanie, nachylanie się do przodu i zasłanianie napisów osobie siedzącej za nami i dzieci na wieczornych seansach, które co pięć minut pytają się, co on mówi…]. Dlatego też cytat powyższy nie jest dosłowny, a było by ich więcej. Cóż jednak wizyta w kinie ma też swoje plusy (Wielki ekran, 100% skupienie na filmie, według moich kategorii gwarantujące odpowiedni odbiór). Tak, ten film to przede wszystkim niesamowite kwestie wypowiedziane, zagrane niesamowicie przez Meryl Streep. Nominacja do Oskara za tę rolę niewątpliwie słuszna. Czy zasłużyła na wygraną? Cóż dowiemy się w niedzielę. Ja na razie nie mam porównania z innymi aktorkami, które zostały nominowane. (Widziałam tylko Służące a w nich Violę Davis, która nie ma szans z Meryl, Wkrótce mam nadzieję zobaczę Michelle Williams w Mój tydzień z Marilyn).



Żelazna dama - film o Margaret Thatcher. Fabuła nie porywa. Jest to zlepek wspomnień, urywanych retrospekcji, ledwie urywków z życia Żelaznej Damy. To 105 minut, dialogów, przemów i ciągłej obecności na ekranie Meryl.  Reżyserka Mamma Mii (Tak, ten film wyreżyserowała Phyllida Lloyd, ta która stworzyła Mamma Mię!... i tylko jeszcze jeden inny film) pokazała obraz trudny w odbiorze, szczątkowy, przedstawiający po części życie prywatne Margaret, jej męża, jej początki, sukcesy, porażki, starość. Nie ma w tym filmie napięcia. Powolna narracja charakteryzująca postać Żelaznej damy – Margaret Thatcher.

Film należał do Meryl, jej mimika, to jak potrafi zagrać emocje jedynie spojrzeniem, zmieniać intonacje głosu – mistrzostwo. Bez niej ten film prawdopodobnie umknął by w tłumie innych. Słuszna również nominacja do Oscara za charakteryzację. Aktorka jest momentami nie do poznania.  Głównie za rolę Meryl 8/10. Podobał mi się. [Bez dodatkowego punktu za wizytę w kinie, darmowy bilet i świetne towarzystwo, to 8/10 za wrażenia po filmie ;-)].

Brak komentarzy :

Prześlij komentarz