Tajemnicą
chyba nie jest, że obecnie ¾ produkcji filmowych, które trafiają na ekrany
polskich kin rodem z USA są adaptacją/ekranizacją/inspirowane powieścią/komiksem/prawdziwą historią. Daleko szukać nie trzeba, ot tak na chybił trafił
głośne tytuły minionego roku: Avengers – komiksy Marvela, Uwodziciel z
Pattinsonem – powieść Guy`a De Maupassanta, Hobbit - powieść Tolkiena, Anna Karenina -
powieść Tołstoja, nominowani w tym roku do Oscara Nędznicy – powieść Viktora
Hugo, Życie PI - powieść Yann Martel, Operacja Argo – inspirowana prawdziwymi
wydarzeniami, Połów szczęścia w Jemenie (trzy tegoroczne Globy) na podstawie książki, inspirowanej prawdziwymi
wydarzeniami, Battleship:
Bitwa o ziemię - wariacja na temat gry w statki. Kiedy film odnosi sukces kręci się
jego kontynuacje do znudzenia: 4 części Bourne`a,
4 części Underworld, w tym roku kolejna odsłona Szklanej pułapki i nawet całkiem
świeżej serii, ale już jednak serii Kac Vegas 3 nas wkrótce czeka. Mało tego, mamy jeszcze inny trend. Kręci się ponowne ekranizacje tj. rebooty. restarty
serii: nowy Batman (Nolan to nakręcił,
warto było, patrz tutaj), Nowy Spider-Man (film ok, ale wolę wciąż Tobey`iego jak pisałam tutaj) w pewnym sensie Prometeusz i ...nowa Pamięć Absolutna.
Tak dla porównania w latach 80` dominowały scenariusze oryginalne a już w roku 2011 to właściwie tylko kontynuacje i ekranizacje... |
Nie pamiętam
Pamięci Absolutnej z Arnoldem Schwarzenegerem i jakoś w tym wypadku nawet nie
chciałam sobie odświeżać wersji pierwszej tej ekranizacji. Dokładnie: ekranizacji, ponieważ Pamięć absolutna
jest ekranizacją powieści pisarza i to całkiem znanego: Philippa K.Dicka. Nie będę
twierdzić, że jestem wielką fanką jego twórczości, ponieważ z całego jego
dorobku przeczytałam tylko jedną powieść Czy androidy marzą o elektrycznych owcach, (może bardziej znajomo brzmi tytuł Łowca Androidów/Blade Runner? –
ekranizacja tegoż dzieła nie kogo innego jak samego Ridley`a Scotta z
Charisonem Fordem w roli głównej z 1982 roku!) Filmowcy sięgnęli jeszcze po kilka innych opowiadań/powieści Dicka: Władcy umysłów – bardzo dobry film, Raport mniejszości
– film z Tomem Cruisem, Next z Nicolasem Cagem był luźno inspirowany
opowiadaniem Złotoskóry, film Tajemnica Syriusza (Tego nie widziałam). Dlatego nie wiem czemu zabrano się ponownie za już zekranizowaną powieść?
Nie można było nakręcić czegoś innego? Dick pozostawił po sobie kilkadziesiąt utworów.
Wymienione przeze mnie ekranizacje to bardzo dobre film. „Nowa” Pamięć absolutna bardziej
przez widzów jest chyba traktowana jako remake Pamięci Absolutnej z Arnim niż nową wersją powieści. Denerwuje
mnie ten fakt zwłaszcza w kontekście tego, że nie dość, że filmowcy nam ostatnio
serwują głównie ekranizacje opowieści z innych mediów (gry, książki) to jeszcze
poprawiają sami siebie, zwłaszcza, że źródła inspiracji się jeszcze nie skończyły (Jakiś czas temu też skłonna byłam do narzekań na to, że zekranizowali Rzecz o mych smutnych dziwkach Marqueza zamiast w końcu się zabrać za Sto lat samotności, eh...). Muszę chyba przełknąć ten fakt, że ostatnio oglądamy głównie to samo, nieco poprawione (Bywa, że mi się to bardzo podoba), urozmaicone (Les Miserables – kilka „typowych
ekranizacji filmowych” pewnie kilkanaście musicali, ale można było nakręcić to jeszcze raz i to tak, że film zdobył 8 nominacji do Oscara)
Odcinając się jednak absolutnie od tego całego kontekstu poświęcając uwagę jedynie samemu
filmowi Pamieć Absolutna z Colinem Farrellem i Jescicą Biel muszę przyznać, że film się broni, dobry scenariusz. Gdzieś tam spod grubej warstwy
obrazu przepełnionego masą efektów specjalnych przebija nieco głębszy sens jak się domyślam, który to źródło ma w pierwowzorze tj . powieści Dicka.
Główny
bohater jest przeciętnym robotnikiem w zmechanizowanej przyszłości po wielkiej wojnie. Każdego dnia rano wstaje, idzie do pracy,
w środku komunikacji codziennie siada na tym samym miejscu, wraca z pracy idzie
do baru i codziennie tak samo. Douglas Quaid zadaje przyjacielowi pytanie: jaki to ma sens? Ten właśnie człowiek chciał czegoś więcej. Powodowany rządzą
przeżycia, a właściwie posiadania wspomnień z ciekawszego życia idzie do Recal-miejsca, gdzie mogą mu dać nowe wspomnienia. Ze wszystkich możliwości bycia
królem, gwiazdą wybiera wspomnienia agenta specjalnego…Tylko, że Douglas nie
wiedział , że on już miał takie wspomnienia…
Douglas staje przed pytaniami: który „on” jest tym prawdziwym, czy można
być sobą nie pamiętając kim się jest? Nasze wspomnienia decydują o naszej tożsamości?
A może wspomnienie, życie jest tylko chemicznym obrazem w naszym mózgu? Jakie ma
znaczenie to, czy naprawdę się coś wydarzyło, jeśli mamy te wspomnienia? Jak odróżnić
przyjaciół od wrogów, fikcję od rzeczywistości? Jeśli nawet najbardziej przekonywująca
iluzja jest tylko iluzją
patrząc
obiektywnie, to patrząc subiektywnie nie był to jednak obraz realny?
Niestety
na pogłębienie tych refleksji bohater nie ma zbyt wiele czasu pomiędzy serią
ucieczek, pościgów futurystycznych pojazdów, strzelanin, prób odbicia partnerki
z niewoli, kolejnej ucieczki i powstrzymaniu zagłady koloni. Pewne rzeczy
okazują się nie być takimi jakimi wydawały się na początku. Colin Farrel nie miał
zbyt wiele do zagrania tym filmie, więcej musiał się nabiegać i nastrzelać, Podobnie zresztą Jessica Biel, nie wiem też jakim sposobem włosy Kate Backinsale ścigającej
uciekinierów przez cały czas tak dobrze się układają.
Wszystko
to zrealizowane jest na przyzwoitym poziomie z wykorzystaniem możliwości współczesnych efektów specjalnych, momentami nawet urozmaicone ciekawymi
ujęciami kamery.
Roboty,
które strzegą porządku na ulicach futurystycznego miasta przypominają te z
Gwiezdnych wojen (Białe człekopodobne maszyny). Miasto nocą jakoś przywołało mi miasto z Łowcy Androidów (stroje ludzi, kobieta z trzema piersiami). Momentami również skojarzyła mi się fabuła
tego filmu z Tożsamością Bourne`a gdzie pozbawiony tożsamości agent szuka wskazówek
do poznania samego siebie (Scena w banku, gdzie ma skrytkę, do której znał
numer, w której były paszporty) i kobieta, która mu pomaga, a ich celem
jest zniszczenie organizacji. Nawet Matrix przyszedł mi do głowy, kiedy należało sobie odpowiedzieć na pytanie, czy to co przeżywa bohater nie jest tylko wspomnieniem? Nie mogłam się niestety oprzeć wrażeniu, że to
przecież wszystko już było. Filmowi nie można jednak zarzucić nic poza tym, że
jest wtórny, ale jak zaznaczyłam na wstępie, można to wypominać większej części
nowych produkcji. Przyzwoite SF, dla fanów gatunku, bez większych oczekiwań, ok 7/10.
SPOILER ZAKOŃCZENIE
Okazało
się, ze Douglas miał doprowadzić Federacje do Matthiasa. Sam nie wiedział, że
jest podwójnym agentem. Nie było żadnego kodu mogącego wyłączyć wszystkie
roboty. Matthias zostaje zabity, rebelianci zlikwidowani i federacja może
uderzyć na Kolonię. Jednak Douglasowi udaje się uciec, uwolnić Melinę i
zniszczyć cały ośrodek operacyjny federacji. Gdy już po wszystkim Douglas budzi
się w karetce jest przy nim Melina. Rozpoznaje jednak, że to nie ona, ponieważ
nie miała blizny na ręce. To Lori (jego żona), którą zabija. Wychodzi z Karetki
tam czeka prawdziwa Melina. Koniec.
Brak komentarzy :
Prześlij komentarz