Powieść Anna Karenina Tołstoja znam, a właściwie powinnam powiedzieć: znałam (lata lecą, pamięć już nie ta), swego czasu przeczytałam tę powieść z
ołówkiem w ręku, robiąc notatki na marginesach. Tak, zdarzyło mi się popełnić
pracę na temat motta tej powieści („Mnie pomsta, ja oddam – mówi Pan”),
piszę popełnić, gdyż przypuszczalnie gdybym dzisiaj zobaczyła te wypociny
zapadłabym się pod ziemię (nie tylko te, większość z tego co kiedykolwiek
napisałam). Tak wnikliwe przeczytanie tej powieści sprawiło iż czuję do niej
pewne przywiązanie, czy też sentyment (jak zwał tak zwał) i 20 Urodziny Kina
Helios i wiążącą się z tym faktem promocja (wszystkie bilety po 10 zł)
sprawiły, że popędziłam do kina by obejrzeć Annę
Kareninę. Dziś również jak wspominam tę powieść przychodzą mi namyśl
pierwsze jej zdania:
Wszystkie szczęśliwe rodziny są do siebie podobne, każda zaś nieszczęśliwa rodzina jest nieszczęśliwa po swojemu.
Ponieważ Anna Karienina nie jest
tylko historią miłości, ale również nieszczęść do których może ona doprowadzić…w
rodzinie.
Dalej niestety możliwe
przedwczesne spoilery.
Jak zekranizować powieść, która
ekranizowana była nie raz nie dwa? (przez Amerykanów, Anglików i samych Rosjan).
Po pierwszych kilku scenach tej Anny
Kareniny wiedziałam, że może niekoniecznie będzie to dobre, z pewnością jednak
bardzo interesujące. Dlaczego? Twórcy tej produkcji zdecydowali się na formę
parateatralną. Wokół postaci zmieniały się dekoracje jak na teatralnej scenie. Ciekawy
montaż. Pociąg jechał jakby po makiecie, ujęcia kół rozpędzonej maszyny, szyn
na stacji, były dla mnie były ciągła zapowiedzią końca jaki czekał Annę. Ludzie
momentami zatrzymywali się jak posągi (Moja pierwsza myśl: jak w Mai
Fair Lady). Niezwykłe były początkowe sceny na balu (jedna z lepszych
scen całego filmu, taniec Anny Kareniny i Wrońskiego), gdy uczestnicy tego
wydarzenia chwilami zastygali niczym manekiny, a Anna Karenina i Wroński
wydawali się żyć we własnym świecie. Chapeau bas. Gdyby film trwał w tej
konwencji, poniekąd umowności, do końca z przewagą teatralnych gestów i spojrzeń dałabym mu wtedy w końcowej ocenie oczko wyżej. Niestety w moim
odczuciu im dalej posuwała się fabuła, tym bardziej „poprawne” i typowo filmowe
było to ekranizowane, niż
umowno-teatralnie, a szkoda.
Kolejnym niezwykle mocnym tego
punktem były kostiumy. Nosić takie suknie jak Anna Karenina. Niezwykłe kolory,
kroje, biżuteria, woalki na twarzy, wszystko piękne. Jakaś nominacja do nagrody
za kostiumy w tym filmie wcale by mnie
nie zdziwiła.
Muzyka również nie ustępowała
dekoracji i znakomicie nadawała tempa, podkreślała grę spojrzeń bohaterów.
Przyznać również muszę , że i
Keira Knihtley (mam wrażenie dzięki zmianie koloru włosów na ciemniejsze)
nabrała w tym filmie wyrazu. Bardzo dobra rola tej aktorki. Uwierzyłam, że była
początkowo oddaną żoną, kochającą matką, która po raz pierwszy rozstała się na
kilka dni z ukochanym synem, kobietą, która lubi obracać się w towarzystwie i stopniowo
również ulega miłości a na końcu jest bliska obłędu. Jude Law był dla mnie niemal
nierozpoznawalny spod rosyjskiego wąsa, jednak aktorowi temu wystarcza
odpowiednie spojrzenie by zagrać zdradzanego męża. Natomiast sam amant i źródło
pokusy w tragicznym trójkącie Aaron Taylor- Johnson w roli Wrońskiego zyskiwał dopiero
stopniowo ze sceny na scenę. Początkowo nie wydawał mi się aż tak wart uwagi
jaką darzyły go kobiety na moskiewskich salonach (eh ten wąs) i był on
postacią, której pobudki i motory postępowania pozostały dla mnie do końca
niejasne (a z powieści nie pamiętam, czy był on tylko kobieciarzem, czy kochał
Annę na prawdę). Może i w tej niepewności miał też tkwić urok tej postaci?
Również postaci drugoplanowe miały kilka bardzo dobrych scen (Wątek Kitty i
Lewnina). Cóż mogę poradzić, ale scena układania zdań z klocków mnie
rozczuliła.
SPOILER ZAKOŃCZENIE
Anna jest odrzucona przez społeczeństwo, maż nie chce dać jej rozwodu, ma wątpliwości co do uczuć Wrońskiego. Na stacji kolejowej rzuca się pod pociąg
Edit 10.01.2013: Ogłoszono nominacje do Oscarów. Anna Karenina nominowana w kategoriach: najlepsza scenografia, kostiumy, muzyka i zdjęcia. No wiedziałam że strona wizualna tego filmu zasługuje na uwagę!
Brak komentarzy :
Prześlij komentarz