niedziela, 18 maja 2014

Obrońcy skarbów – historyk sztuki też żołnierz

Film w reżyserii George` Clooney`a, według scenariusza George`a (wraz z Greantem Heslov`em) produkcji George`a Clooney`a  i z Georgem Clooney`em (w roli pierwszoplanowej). Historia się powtarza. Jeśli George Clooney podejmuje się reżyserii filmu, to ma nad nim pełną kontrolę, taką jaką miał przy kręceniu Id marcowych i Miłosnych Gierek. George wypracował sobie nazwisko (kto pamięta, że zaczynał w Ostrym Dyżurze i grał Batmana w wersji przed Nolanowskiej?) i trzeba mu przyznać, że ma też „nosa” do filmów nagradzanych na rozdaniu Globów i Oscarach (Spadkobiercy, Grawitacja) i zdecydowanie ostatnio podejmuje się udziału w produkcjach nieco „ambitniejszych”. Jednak George nie jest dla mnie ani aktorem, ani reżyserem, którego filmy automatycznie znajdują się na mojej liście „must see” (choć zazwyczaj mi się podobają). Obrońców Skarbów obejrzałam dopiero zachęcona, przeczytawszy recenzję filmu na jednym z blogów. Jeśli miałabym wymieniać jakiś gatunek filmowy za którym nie przepadam, to jest to zdecydowanie kino wojenne i westerny. 



Niemniej jednak doczytawszy, że nowy film Clooney`a jest opowieścią z pogranicza walk na froncie poświęconą historykom sztuki, którzy podjęli się misji odzyskania skradzionych dzieł sztuki, zdecydowałam się go obejrzeć (ponieważ mam słabość do filmów dotyczących historii dzieł sztuki). Monuments Men niczym Indiana Jones w Poszukiwaczach zaginionej Arki i Ostatniej krucjacie chcą powstrzymać nazistów przed zagarnięciem dziedzictwa kulturowego Europy. Jest to historia oparta na faktach, o dzielnych nie-żołnierzach, a architektach, historykach, kustoszach muzeów, którzy w trakcie filmu będą nam pomagali odpowiedzieć na pytanie: czy warto w obliczu działań wojennych, gdzie powinno się liczyć głównie ludzkie życie, umierać za obrazy czy rzeźby? Główny bohater Frank Stokes udzieli nam odpowiedzi na to pytanie w ostatnich minutach seansu. Film pod względem historii z ogromnym potencjałem, gdzie sprawnie na początku jak w wielu innych filmach pokazano powstanie drużyny (sekwencja scen, gdzie Stokes odwiedza ekspertów sztuki proponując im udział w misji ratowania dzieł sztuki), krótkie trening wojskowy, przedstawienie postaci, poprzez nieco dłużącą się środkową część filmu, w której poszczególne misje członków Obrońców skarbów wydają się niesprawnie połączonymi właściwie niezwiązanymi ze sobą scenami (wstawki z historii Jamesa nużące, przydługi wątek Claire) z bardzo dobrym zakończeniem w końcu łączącym ze sobą wszystkie środkowe dłużące się wydarzenia. Niestety zabrakło w tym filmie w pewnym momencie napięcia, presji czasu, którą dostajemy dopiero pod koniec. Przypuszczam, że film o wiele lepiej by się oglądało, jeśli by wyeliminować kilka pobocznych wątków (Wątek Jean Clauda i Waltera – scena z ucieczką w Dżipie dobra, ale nieistotna dla samego zakończenia historii, skrócenie wątku Clarie – zwłaszcza jej relacji z Jamesem). W filmie jest wiele wzruszających scen, pełnych patriotyzmu, poświecenia i patosu (należę do grona raczej zwolenników niż przeciwników próby gry na emocjach widza), ale również humoru (bardzo dobra scena w domku nazisty, nadepnięcia na minę). Pojedynczo oceniając te sceny właściwie niczego im nie brakuje. Plejada gwiazd jaką zgromadził w tej produkcji Clooney robi wrażenie. Nie zawodzi Bill Murray, John Gudman i Bob Balaban w wątkach komediowych. Hugh Bonneville (znany głównie z Downtown Abbey) wie jak grać człowieka honorowego, a Cate Blanchett ponownie udowadnia, że potrafi wcielać się w różne postaci i zdecydowanie nie jest to aktorka „jednego typu roli”. Ponownie nie zachwycił mnie Jean Dujardin (zdobywca Oscara za Artystę), który ostatnio dostaje szanse w głośnych amerykańskich produkcjach w rolach drugoplanowych (Wilk z Wall Street), ale moim zdaniem tymi rolami nie zaprzecza mojej opinii, że występ w Artyście to był jego jednorazowy „popis”.  
Oglądając ten film myślałam „jaki on długi”, gdy skończyłam go oglądać: „jednak był dobry”. Jest to ciekawa historia  w znakomitej obsadzie, zawiódł tu niestety najprawdopodobniej przydługi scenariusz, brak napięcia. Polecam, ale trzeba dać tej produkcji szansę i niejako „zmusić się” do obejrzenia filmu do końca. 7/10.


SPOILER-ZAKOŃCZENIE
Donald Ginie próbując powstrzymać nazistów przed kradzieżą Madonny. Jaen Claude ginie postrzelony w trakcie ucieczki gdy on i Walter natknęli się na odział nazistów. Frank analizując mapy odkrywa, że magazyny dzieł sztuki nazistów znajdowały się w kopalniach poszczególnych miast, do których wywożono skradzione obrazy i rzeźby. Po tym jak odzyskano pierwsze dzieła i oddano je prawowitym właścicielom Clarie ostatecznie zdradza Jamesowi jakie obrazy zostały skradzione z Paryża (oznaczyła rzeźby czerwonymi kropkami). Richard i Preston przypadkowo odwiedzają dom nazisty, który okradł muzeum paryskie (znajdują u niego na ścianach skradzione obrazy) i dowiadują się gdzie została wywieziona reszta. Wojna się kończy, amerykanie się wycofują przed armią radziecką. Obrońcy skarbów zmierzają od ostatniej kopalni. W ostatniej chwili udaje im się odnaleźć Madonnę i cykl obrazów skradziony z kościoła. Stokes zdaje ostateczny raport przed komisją dotyczący uratowanych dzieł sztuki. Komisja pyta go, czy było warto? Stokes w imieniu Donalda odpowiada, że jest przekonany iż tak, było warto. Po latach Stokes odwiedza Brugię by zobaczyć ponownie Madonnę, rzeźbę, którą tak desperacko chciał odzyskać. Koniec.

Brak komentarzy :

Prześlij komentarz