Niezwykle
rzadko się słyszy o jakimś filmie wyłącznie pochlebne opinie. Jeszcze rzadziej
ów pozytywna ocena ma odzwierciedlenie na portalach filmowych gdzie kinomaniacy
wystawiają oceny obejrzanym filmom. Jaki musi być to film, który na Fiilmwebie
ma średnią 7,8 (jeszcze kilka dni temu miał 8,0. Im więcej ludzi idzie do kina
tym rzecz oczywista średnia może spadać) a dla tych, którzy nie szanują opinii
polskiej publiczności wystarczyć powinna powalająca nota na Imdb: 8,7 a na Rotten
Tomatos 9,1. Noty na tym poziomie osiągają na tych portalach takie klasyki jak Gladiator, Forest Gump, Władca Pierścieni,
Piraci z Karaibów, Milczenie owiec czy Podziemny
krąg. Oczywiście to, czy Grawitacja utrzyma tak wysokie oceny wraz ze
wzrostem głosów to się jeszcze okaże, ale coś niewątpliwie w tym filmie musi
być takiego, że się tak podoba. Tylko co?
W
trailerze tej produkcji zostaje właściwie zarysowana cala fabuła. W skutek
wypadku na stacji kosmicznej dwoje astronautów Ryan Stone (Sandra Bullock) i Matt
Kowalsky (George Clooney) będzie musiało walczyć o przeżycie w ekstremalnych
warunkach. Sami bez łączności z Ziemią, bez wsparcia Huston dryfują w kosmosie.
Ile już filmów takich było, w których super stacje kosmiczne ulegały
zniszczeniu a dzielni astronauci potrafili przy niedziałającym sprzęcie wyjść z
opresji? (klasyczny Alopplo 13,
Armagedon, Czerwona Planeta, Jadro ziemi, Zagubieni w kosmosie). Fabuła Grawitacji
nie jest więc oryginalna, jednak sposób nakręcenia tego filmu sprawia, że
zapada w pamięć Piękne zdjęcia widoku ziemi z kosmosu, zachodzącego słońca,
bezkresnej pustki i operowaniu dźwiękiem: cisza, oddech, bicie serca, muzyka z
radia, dynamiczny montaż skontrastowany z powolnymi ujęciami pustki sprawiają,
ze jest to widowisko. Co jednak niezwykle widowisko budowane pustką ciszą, a
nie bombardujące nas możliwościami technicznymi efektów specjalnych. Film dwojga aktorów, którzy przez większość czasu unoszą
się bezwładnie w przestrzeni kosmicznej, gdzie momentami wraz z przerażoną
panią doktor wirujemy w przestrzeni i słyszymy jedynie jej przyspieszony oddech.
Matt doświadczony astronauta w sytuacji, gdy mają niewielkie szanse na przeżycie
potrafi puścić radio i z największym spokojem powolutku zmierzać do oddalonej o
100 kilometrów stacji kosmicznej (Soyuz), starając się podtrzymać na duchu
przerażoną kobietę. Wspomina, że czuł, że coś będzie nie tak z tą misją, że jest
blisko pobicia rekordu przebywania w przestrzeni kosmicznej, potrafi zachwycić się
wschodem słońca, gdy właściwie wkrótce może umrzeć. (Teraz gdy jestem oddalony od ciebie możesz przyznać, że urzekają cię
moje niebieskie oczy, no przyznaj to. – Tak, masz piękne niebieskie oczy… –
Moje oczy są brązowe). To zdecydowanie bardzo dobra rola zarówno Sandry
Bullock jak i Georga Clooney`a, oboje właściwie wypowiadając niewiele kwestii
potrafili stworzyć postaci z krwi i kości (właściwie banalne dialogi, ale jakoś
tak wypowiedziane, że okazały się „głębokie”) przez większość czasu słyszymy właściwie
tylko ich glosy, ale słowa wypowiadane przez Matta są w taki sposób, że zaczynamy
wierzyć, że wszystko będzie dobrze, które to są skontrastowane z bijącym sercem
Ryan i dramatyczną sytuacją. Zdecydowanie polecam, film wizualnie wyjątkowy,
zapadający w pamięć 8/10.
SPOILER-ZAKOŃCZENIE
Gdy
Matt i Ryan docierają do rosyjskiej stacji w momencie próby się do niej
dostania Ryan zaplątuje się w liny i łapie Matta (by nie odpłynęli w przestrzeń
kosmiczną). Matt widząc, że jeśli Ryan będzie go trzymała oboje się odczepią i
zginą postanawia puścić, odlatuje w dal przestrzeni kosmicznej. Ryan
zrozpaczona w ostatniej chwili dociera do stacji (kończył jej się tlen). Matt póki
jeszcze zachowywali kontakt radiowy poinstruował ją, że musi dostać się do
chińskiej stacji. Okazuje się, że w kapsule brakuje paliwa i Ryan nie może
odlecieć. Załamana postanawia sobie odciąć dopływ tlenu i umrzeć. Wtedy ma
wizję wchodzącego do kapsuły Matta, który mówi jej, że lądowanie jest jak start
i może wykorzystać procedurę lądowania by poruszyć się kapsułą. Ryan dociera do
chińskiej stacji (Shenzhou), gdy ta już spada i powoli wchodzi w atmosferę ziemską. W ostatniej
chwili udaje jej się uruchomić kolejną kapsułę (chociaż na symulatorze za
każdym razem się rozbijała) i ląduje na ziemi. Kapsuła wpada do morza (łączność
radiowa z Huston zostaje odzyskana i informują ją, że ekipa ratunkowa jest już w
drodze), Ryan się z niej wydostaje podpływa do brzegu, resztkami sił wstaje na
plaży. Przeżyła. Koniec.
Kurczę, oglądasz podobne filmy jak ja. Cieszę się, że ktoś również żywi miłość do kina( jak mam nadzieję). Rzadko się spotyka takie blogi. Super! Co do filmu, niestety nie widziałam, ale mam zamiar. Ostatnio oglądałam parę starych produkcji z Depp'em.
OdpowiedzUsuńCoolturalny-tygodnik.blogspot.com U mnie nowości! Zapraszam.