Dobrych kilka lat temu mieliśmy swoisty bum dotyczący Stiega Larssena (szwedzki
pisarz kryminałów). O "Millenium. mężczyźni, którzy nienawidzą kobiet” przeciętny
kinoman na pewno słyszał, już nie wspominając o molach książkowych. Mroczny thriller
w klimacie deszczowej północy Europy ze znakomitą fabułą do tego stopnia odniósł
sukces, że Amerykanie, jak to na Amerykanów przystało nakręcili swoją wersję,
czyli „Dziewczynę z tatuażem” w gwiazdorskiej obsadzie, tj. z samym Danielem
Craigiem w reżyserii Davida Finchera (więcej na temat Dziewczyny…tutaj).
Pora
nastała na zapoznanie się z twórczością kolejnego skandynawskiego pisarza. Panie
i panowie przedstawiam norweskiego pisarza: Jo Nesbø o którym pisało się, że
jest nowym Stigiem Larssonem. Innymi słowy jego twórczość dorównywała
popularności tej, jaką osiągnął Larssen. Kwestią czasu więc było nakręcenie
filmu na podstawie jego powieści. Zaczęto od „Hodejegerne” powieści z 2008
roku. Jest to historia autonomiczna, choć Nesbø pisze też serie. Powstał film "Łowcy
głów". Głośno o nim było, gdzieś nawet wyczytałam, że w Norwegii odniósł on
stopień popularności porównywany do tego jaki osiągnęli Nietykalni we Francji. Zapowiadał
się bardzo dobry thriller. Przechodząc więc do rzeczy i konkretów.
Łowcy
głów to historia Rogera Browna.
Nazywam się Roger Brown, mam 168 cm wzrostu. Nie trzeba psychologa, by wiedzieć, że muszę to sobie
jakość rekompensować
Jak stwierdził sam Roger, jego żona Diana to wysoka piękna, mądra kobieta z typu kobiet przywykłych
do adoracji. Jedyne co odziedziczył Roger to marne
geny, potrzebuje więc pieniędzy, góry pieniędzy. Brown jest headhunterem, łowcą
głów, prowadzi rekrutacje na bardzo prestiżowe stanowiska w korporacjach. Jak na
początku zaznacza, najważniejszy w autoprezentacji jest prestiż, opinia jaką ma
człowiek. Jego opinia w branży wystarczy by kogoś polecił na dane
stanowisko i osoba da dostaje posadę, o którą się starała. Jednak jako headhunter
nie zarabiał na tyle, by było go stać na dom, który nie jest w jego stylu, ale
podoba się jego żonie. Roger jest złodziejem dzieł sztuki. Ma podstawowe
zasady, wspólników. Wszystko układało się dobrze, aż do momentu, gdy coś poszło
nie tak…
Czym
różni się ten film od wielu innych? Jest nieprzewidywalny, przynajmniej dla
mnie (książki nie czytałam). W pierwszym momencie myślałam, że będzie to film w
stylu American Psycho. Na początku mam bohatera noszącego drogie garnitury,
pewnego siebie w pracy, otaczającego się pięknymi kobietami. Oczywiście nic
bardziej mylnego. Film zaczyna się od kradzieży w białych rękawiczkach a
zmierza do ucieczek, pościgu, śledztwa policyjnego i krwawej konfrontacji dwóch
mężczyzn. Klimat w tym filmie jest inny od tego znanego mi z „amerykańskiej
papki”. Deszcz pada, bohater musi się pobrudzić (scena z wychodkiem na powietrzu), krew, zatęchłe dziury.
Świetny scenariusz (tak, tak film na podstawie książki) z mistrzowskim,
niebanalnym. zakończeniem. Mocne 8/10, początkowo nieco akcja wydawała mi się mozolna,
jednak po obejrzeniu całości okazało się, że każda scena była niezwykle
istotna.
SPOILER-ZAKOŃCZENIE
Mikronadajniki,
dzięki którym Grave mógł namierzyć Rogera wtarła mu we włosy nie jego żona jak
podejrzewał, ale kochanka. Wszystko było zaplanowane przez Clasa. Chciał on dostać
posadę w firmie, do której rekrutował na stanowisko prezesa Roger. Potrzebował,
żeby ktoś go przedstawił Rogerowi. Nie udało się z kochanką Rogera, wiec wymyślił
bajeczkę z obrazem dla Diany, żeby mogli się poznać na otwarciu jej galerii (Clas
jednak nie wiedział, że Roger kradnie obrazy i przypadkiem będąc w jego
mieszkaniu dowie się, ze Clas ma romans z jego żoną, co sprawi, że nie da mu
pracy). Roger cudem uratowawszy się z katastrofy samochodowej, dowiedziawszy się
o wszystkim od kochanki, którą zabił, o wszystkim powiedział żonie a ona pomogła mu wrobić Grava w morderstwo wspólnika
Rogera. Okazało się, ze Diana kocha Rogera, choć on zawsze bał się, że zona go
prędzej czy później zostawi, że będzie bardziej kochała ich dziecko, którego
tak pragnęła. Świetne zakończenie. Roger wywinął się ze wszystkich morderstw, a
na końcu posadę prezesa dostaje człowiek, z którym Roger rozmawiał na początku i
pouczał go, że najważniejsza jest opinia i że on mu ją stworzy. Diana jest w
ciąży, a Roger stwierdza:
Nazywam się
Roger Brown, mam 168 cm wzrostu. I wiecie co?
To wystarczy i to z nawiązką
Fantastyczna recenzja - lepiej bym tego nie opisała . Film oglądałam już bardzo dawno temu , mimo że premiera na DVD wyszła teraz jakoś na dniach. Zapisała się w mojej pamięci jako ten zaliczany do perełek kina :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam