piątek, 5 października 2012

Łowcy głów – thrillery skandynawskie na topie


Dobrych kilka lat temu mieliśmy swoisty bum dotyczący Stiega Larssena (szwedzki pisarz kryminałów). O "Millenium. mężczyźni, którzy nienawidzą kobiet” przeciętny kinoman na pewno słyszał, już nie wspominając o molach książkowych. Mroczny thriller w klimacie deszczowej północy Europy ze znakomitą fabułą do tego stopnia odniósł sukces, że Amerykanie, jak to na Amerykanów przystało nakręcili swoją wersję, czyli „Dziewczynę z tatuażem” w gwiazdorskiej obsadzie, tj. z samym Danielem Craigiem w reżyserii Davida Finchera (więcej na temat Dziewczynytutaj).



Pora nastała na zapoznanie się z twórczością kolejnego skandynawskiego pisarza. Panie i panowie przedstawiam norweskiego pisarza: Jo Nesbø o którym pisało się, że jest nowym Stigiem Larssonem. Innymi słowy jego twórczość dorównywała popularności tej, jaką osiągnął Larssen. Kwestią czasu więc było nakręcenie filmu na podstawie jego powieści. Zaczęto od „Hodejegerne” powieści z 2008 roku. Jest to historia autonomiczna, choć Nesbø pisze też serie. Powstał film "Łowcy głów". Głośno o nim było, gdzieś nawet wyczytałam, że w Norwegii odniósł on stopień popularności porównywany do tego jaki osiągnęli Nietykalni we Francji.  Zapowiadał się bardzo dobry thriller. Przechodząc więc do rzeczy i konkretów.

Łowcy głów to historia Rogera Browna.


Nazywam się Roger Brown, mam 168 cm wzrostu. Nie trzeba psychologa, by wiedzieć, że muszę to sobie jakość rekompensować

Jak stwierdził sam Roger, jego żona Diana to wysoka piękna, mądra kobieta z typu kobiet przywykłych do adoracji. Jedyne co odziedziczył Roger to marne geny, potrzebuje więc pieniędzy, góry pieniędzy. Brown jest headhunterem, łowcą głów, prowadzi rekrutacje na bardzo prestiżowe stanowiska w korporacjach. Jak na początku zaznacza, najważniejszy w autoprezentacji jest prestiż, opinia jaką ma człowiek. Jego opinia w branży wystarczy by kogoś polecił na dane stanowisko i osoba da dostaje posadę, o którą się starała. Jednak jako headhunter nie zarabiał na tyle, by było go stać na dom, który nie jest w jego stylu, ale podoba się jego żonie. Roger jest złodziejem dzieł sztuki. Ma podstawowe zasady, wspólników. Wszystko układało się dobrze, aż do momentu, gdy coś poszło nie tak…
Czym różni się ten film od wielu innych? Jest nieprzewidywalny, przynajmniej dla mnie (książki nie czytałam). W pierwszym momencie myślałam, że będzie to film w stylu American Psycho. Na początku mam bohatera noszącego drogie garnitury, pewnego siebie w pracy, otaczającego się pięknymi kobietami. Oczywiście nic bardziej mylnego. Film zaczyna się od kradzieży w białych rękawiczkach a zmierza do ucieczek, pościgu, śledztwa policyjnego i krwawej konfrontacji dwóch mężczyzn. Klimat w tym filmie jest inny od tego znanego mi z „amerykańskiej papki”. Deszcz pada, bohater musi się pobrudzić (scena z wychodkiem na powietrzu), krew, zatęchłe dziury. Świetny scenariusz (tak, tak film na podstawie książki) z mistrzowskim, niebanalnym. zakończeniem. Mocne 8/10, początkowo nieco akcja wydawała mi się mozolna, jednak po obejrzeniu całości okazało się, że każda scena była niezwykle istotna.


SPOILER-ZAKOŃCZENIE
Mikronadajniki, dzięki którym Grave mógł namierzyć Rogera wtarła mu we włosy nie jego żona jak podejrzewał, ale kochanka. Wszystko było zaplanowane przez Clasa. Chciał on dostać posadę w firmie, do której rekrutował na stanowisko prezesa Roger. Potrzebował, żeby ktoś go przedstawił Rogerowi. Nie udało się z kochanką Rogera, wiec wymyślił bajeczkę z obrazem dla Diany, żeby mogli się poznać na otwarciu jej galerii (Clas jednak nie wiedział, że Roger kradnie obrazy i przypadkiem będąc w jego mieszkaniu dowie się, ze Clas ma romans z jego żoną, co sprawi, że nie da mu pracy). Roger cudem uratowawszy się z katastrofy samochodowej, dowiedziawszy się o wszystkim od kochanki, którą zabił, o wszystkim powiedział żonie  a ona pomogła mu wrobić Grava w morderstwo wspólnika Rogera. Okazało się, ze Diana kocha Rogera, choć on zawsze bał się, że zona go prędzej czy później zostawi, że będzie bardziej kochała ich dziecko, którego tak pragnęła. Świetne zakończenie. Roger wywinął się ze wszystkich morderstw, a na końcu posadę prezesa dostaje człowiek, z którym Roger rozmawiał na początku i pouczał go, że najważniejsza jest opinia i że on mu ją stworzy. Diana jest w ciąży, a Roger stwierdza:

Nazywam się Roger Brown, mam 168 cm wzrostu. I wiecie co? To  wystarczy i to z nawiązką

1 komentarz :

  1. Fantastyczna recenzja - lepiej bym tego nie opisała . Film oglądałam już bardzo dawno temu , mimo że premiera na DVD wyszła teraz jakoś na dniach. Zapisała się w mojej pamięci jako ten zaliczany do perełek kina :)
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń