piątek, 23 grudnia 2011

Sylwester w Nowym Jorku = Walentynki wymieszane z To właśnie miłość w zimowym lukrze

Lubię tanie wtorki w Heliosie. Lubię je zwłaszcza od czasów kiedy straciłam (utraciłam!) przywileje związane z byciem żakiem. Co tam zniżka komunikacyjna (przez ¾ roku moim podstawowym środkiem transportu jest rower, przez resztę samochód) ale to bilety do kina jakiś czas temu stały się dla mnie droższe. Z o wiele większą uwagą, używając argumentów ważkich, podejmując poważne decyzje w wyniku głębokiej analizy powinnam teraz wybierać filmy wydając ponad dwadzieścia cennych złotych na bilet. Lubię więc tanie wtorki, bo w tani wtorek można pójść do kina na coś lekkiego, niezobowiązującego, mówiąc dosadniej: typowy "odmóżdzacz".

We wtorek widziałam Sylwester w nowym Jorku.

Film powielający konwencję To właśnie miłość, czy Walentynek (już niedługo będziemy mieli amerykański film na każde święto. Prędzej czy później nakręcą Dzień Matki, Pierwszy dzień wiosny, Dzień kobiet albo Dzień dziecka. Wszystko jest kwestią czasu).

Urokiem tego typu filmów jest to, że składają się z kilku historii rozgrywających się w tytułowym dniu. Tym razem śledzić można sylwestrowy dzień i wieczór kilkorga bohaterów.

Pewna pielęgniarka (Halle Berry) opiekuje się umierającym, samotnym człowiekiem w szpitalu (Robert De Niro). Dwie pary przyszłych rodziców rywalizują ze sobą w szpitalu (Jessica Biel w roli ciężarnej), ponieważ dziecko, które jako pierwsze się urodzi w Nowym roku otrzymuje nagrodę pieniężną. Muzyk (John Bon Jovi) chce przeprosić dziewczynę (Katheriene Heigl), którą porzucił rok wcześniej. Biznesmen (Josh Duhamel) nie może zapomnieć o kobiecie, która zrobiła na nim ogromne wrażenie w noc sylwestrową i nie podała mu swojego imienia. Pracownica (Hilary Swank) miasta zmaga się z problemami związanymi ze świątecznym koncertem. Kobieta (Lea Michele) i mężczyzna (Ashton Kutcher) zacinają się w windzie. Zbuntowana córka (Abigail Breslin) ucieka w noc sylwestrową nadopiekuńczej matce (Sarah Jessica Parker). Sekretarka (Michelle Pfeiffer) z pomocą kuriera (Zac Efron) chce w jeden dzień spełnić swoje wszystkie noworoczne postanowienia.  Kilka historii i zwykli bohaterowie, których losy spłatają się tuż po północy.

Film z taką obsadą, że nazwisk, które wymieniłam powyżej wystarczyłoby na co najmniej 5 filmów. Jedne historie były bardziej wzruszające, optymistyczne inne mniej. To nie jest film, który miał dać możliwosć tym aktorm zabysnąć (Zdobywcy Oskarów). Typowa produkcja, która cieszyć się będzie popularnością tylko w jednym momencie roku...na sylwestra (Czy jest jakaś grupa filmów typowo sylwestrowych?). Dla każdego coś innego. Mnie najbardziej podobał się wątek postanowień noworocznych. Napawa mnie optymizmem historyjka, w której bohaterce udaje się spełnić wszystkie postanowienia jednego dnia (przy pomocy Zaca Efrona oczywiście). Kilka rzeczy z listy bohaterki tego filmu chętnie dopisałabym na moją, ale...takie rzeczy to pewnie tylko w kinie [Bardzo dobry film z wątkiem listy, ale rzeczy, które bohaterowie chcą zrobić przed śmiercią jest w Choć goni nas czas (Bucket List) z Jackiem Nicholsonem i Morganem Freemanem. Świetny film].
Sylwester w Nowym Jorku to film naiwny, prosty ale jednocześnie tak pozytywny, że 8/10 tuż po wyjściu z kina. Polecam.

2 komentarze :

  1. "To właśnie miłość" jest filmem brytyjskim, a nie amerykańskim.

    OdpowiedzUsuń
  2. Wiem ;-), choć racja: z kontekstu wynika, że amerykański. Cóż ,nie to autor miał na myśli :P.

    OdpowiedzUsuń