niedziela, 25 grudnia 2011

Mission: Impossible - Ghost Protocol – akcja, akcja, akcja!

Cześć czwarta serii o agentach specjalnych. Tym razem nie przygotowałam się należycie do oglądania kontynuacji (czytaj: nie obejrzałam ponownie wcześniejszych części).


Konwencję jednak znam. W pamięci wielu widzów z pewnością pozostała scena zwisania na cienkiej lince nad laserem i kropli potu spływającej po czole Toma Cruise`a (min. nawiązanie do tej sceny pojawia się w drugiej części Shreka). Nie jest chyba zbyt istotne, co wydarzyło się w poprzednich częściach. W części czwartej główny bohater, agent specjalny, Ethan Hunt dostaje nową misję i tym razem musi uratować świat przed wojną nuklearną. Jeśli mu się nie powiedzie bądź zostanie schwytany agencja nie przyzna się do powierzenia mu tej misji i się go wyprze. Nie będę opisywać tu szczegółów fabuły. Nie jest ona w tym przypadku istotna. W tym filmie liczy się akcja, akcja i jeszcze raz akcja. Bohaterowie toczą pomiędzy sobą zwięzłe, bardzo konkretne dialogi, które posuwają akcję do przodu. Mamy misję, musimy zrobić to, to i to. Ty skaczesz, ja cię łapię, ty uwodzisz miliardera, trzeba ścigać terrorystę, podszyć się pod zabójcę i zdobyć kody.


Mission: Impossible – Ghost Protocol to dobry film akcji składający się z serii pościgów, ucieczek, włamań do miejsc ściśle strzeżonych przez szyfry, ochroniarzy i wojsko, prób przejęcia walizki oraz szalonych jazd sportowymi samochodami. Miejscem akcji są Indie, Rosja, Arabia. Tom ucieka z więzienia, ze szpitala, wspina się po najwyższym budynku w Dubaju (super scena!), podszywa pod rosyjskiego generała i …wygląda świetnie (Może i Tom ma już swoje lata, ale jednak wciąż jest „wiarygodny” jako superagent). Dorzucono do tego kilka „mrugnięć okiem” do widzów znających serię (Mission Accomplished!, maski, Ta wiadomość zostanie zniszczona, nowinki technologiczne i zwisanie nad wiatrakiem). Dobra, lekka rozrywka 8/10.

Ps. Wracam do domu i nucę pod nosem: Taaam tam tam tammm daam tam tam tamm tam taaaam tammm prararammmm prararam....

Brak komentarzy :

Prześlij komentarz