Piszę te słowa z pewnym opóźnieniem,
ale cześć seriali śledzę na bieżąco, inne po zakończonym sezonie oglądam w
maratonie (dwa, trzy dni wyjęte praktycznie z życiorysu). Skończyłam nadrabiać
zaległości, pora na podsumowanie i listę osób, które pożegnaliśmy w tym roku. Jest
to jeden wielki SPOILER, dlatego jeśli jeszcze przed tobą obejrzenie
najnowszych odcinków tych seriali - nie czytaj!
Dr House
Przez osiem lat Gregory House był
genialnym diagnostykiem kochającym zagadki. Przez lata zmieniali się jego
asystenci. Do dziś uważam, że jednym z lepszych sezonów był ten, w którym House
przeprowadzał ogromny casting na nowych współpracowników. Wtedy zostać wybranym
spośród sali pełnej zdolnych lekarzy, po tym jak przeszło się mnóstwo prób, coś
znaczyło. Oczywiście fakt, że dwóch z tych nowo wybranych asystentów zostało
uśmierconych (wypadek, samobójstwo) nie ma nic wspólnego z usposobieniem
Gregorego. Do dziś żałuję, że uśmiercili Amber i nie rozumiem fenomenu
Trzynastki (czemu wszyscy tak za nią szaleją?). House był w szpitalu
psychiatrycznym, pod koniec siódmego sezonu trafia do więzienia. W sezonie
ósmym jest na zwolnieniu warunkowym. Wraca i nie ma właściwie nic. Dostaje
śmieszny mały gabinet bez zespołu, ponieważ nie ma na to budżetu. Hause jednak
nie byłby Housem, gdyby nie potrafił jakoś temu zaradzić. Znalazł fundusze,
odzyskał dawny gabinet przed połową sezonu. I otrzymaliśmy starego dobrego
Gregorego i nowy przypadek w każdym odcinku. Do jego zespołu powrócił Chase i
Taub (świeżo upieczony tatuś dwóch córeczek Sophi i Spohie które maja różne
matki). Powrót dawnych podwładnych rozumiem. Jednak w tym sezonie nowe
asystentki dostały te pracę moim zdaniem zbyt łatwo. Jasne, Park na początku
była opłacana przez inny odział, a Adams pracowała za darmo. Jednak akceptacja
House`a była zbyt prosta. Droczył się z nimi, ale to nie ta samo co kiedyś. Podobnie
ze stron obu tych pań jakoś zbyt łatwo akceptowały dziwactwa Gregorego (Cameron
w pierwszych sezonach wiecznie się nie zgadzała z kontrowersyjnymi metodami
diagnostycznymi przełożonego). Willson oczywiście mu wszystko wybaczył (ledwie
po jednym uderzeniu go w twarz). Nowym dyrektorem został Forman. Cuddy już nie
zobaczyliśmy w tym sezonie. Przypadki były ciekawe, odcinki z wprowadzaniem
chaosu w zespole udane (udawanie choroby, kawały). Jednak ani House specjalnie
nie walczył i nie drażnił Formana jak miał to w zwyczaju robić z Cuddy i kłócić
się z nią o każdy przypadek, ani też nie
rozbił jakiś bardzo ryzykownych kroków w leczeniu pacjentów. Owszem ciekawe
były odcinki, w których stosowano retrospekcje (odcinek z przesłuchaniem, kiedy
Chase został dźgnięty skalpelem). Reszta to rozwiązywanie zagadek jakie już znamy
z pierwszych sezonów bez nadmiernego igrania ze wszystkimi jak kiedyś. Pod
koniec zrobiło się strasznie smutno, melancholijna (właściwie jak pod koniec
wcześniejszych sezonów miało to miejsce – uśmiercenie Amber, przedawkowanie
prochów) postanowili uśmiercić Willsona. Od tego nie ma odwrotu. Na pewno to
koniec serialu. Kimże byłby Sherlock Holmes bez swego Watsona? Właściwie nie
widziałam, jak należałoby zakończyć ten serial, ale udawana śmierć, pogrzeb
House`a było dokładnie tym, co mnie usatysfakcjonowało. Jak każdy odpowiednik postaci
Sherlocka – House również upozorował własną śmierć i tylko Wilsonowi o tym
powiedział. [Patrz: zakończenie filmu Guy`a
Ritchiego Sherlock Holmes: Gra cieni,
zakończenie drugiego sezonu brytyjskiego serialu Sherlock). Zakończenie jak w westernie…wyruszyli we wspólną podróż,
jednak z perspektywą śmierci bliskiej Willsona. Trochę smutno…
Desperate Housewives (Gotowe na wszystko)
W tym roku również zakończono
losy gotowych na wszystko gospodyń. Generalnie uważałam, że motyw 5 czy 10 lat
później to spore nadużycie w kreowaniu losów głównych bohaterek parę sezonów
temu. To zamknięcie praktycznie wszystkich wątków. Jednak twórcy tego serialu
podołali temu wyzwaniu i była to dla nich furtka do otworzenia zupełnie nowych
wątków. W desperatkach mieliśmy wszystko. Morderstwa, banalną utratę pamięci,
utratę wzroku, podmienione dzieci w szpitalu, nastolatka mordercę, rozprawę
sądową, rozbity samolot na przedmieściu, tornado. Wszystkie gospodynie zmieniały
„ukochanych” jedne wychodziły za mąż ze trzy razy, inne rozwodziły się i
wracały do byłych mężów ze dwa razy i w każdym sezonie mieliśmy zagadkę do
rozwiązania. W tym ostatnim niestety zagadki nie otrzymaliśmy i to była jego słabość.
Nie było nowego sąsiada z tajemnica kryjącą się w szafie (lub w podłodze). O
ile w każdym sezonie morderca czyhał na nasze bohaterki, to w tym ostatnim to
one morderczyniami właściwie były i główny wątek był osadzony wokół poczucia
winy i odwlekania odkrycia przez władze ich zbrodni. Przysłowiowy trup w szafie
w ich przypadku nabrał realnego znaczenia i to o tego trupa gnijącego w ziemi
przez cały sezon się martwiły, przy okazji przezywając dramaty rodzinne.
Wracając jednak to everybody dies. Jak mogli uśmiercić Mike`a? Mają szczęście,
że to koniec, bo kolejny sezon bez szalejącej za Mikem Susan to nie byłoby to
samo. Wygląda na to, że kończąc sezon twórcy każdego serialu muszą kogoś
uśmiercić…co nas prowadzi do…
Grey`s Anatomy (Chirurdzy)
Ósmy sezon nie był ostatnim i jesienią
znowu zobaczymy, co czeka chirurgów ze szpitala Seattle Grace. Zawsze główną
dramą serialu były losy Meredith i Derka, jednak w tym sezonie wszystko im się
pięknie układało, włącznie z adopcją dziewczynki. Główna drama osadzona była na
problemach Cristiny i jej męża Owena. O ile jęczenie Meredith było standardem, to cierpienia uczuciowe Christiny nie były zbyt ciekawe. Drama pomiędzy Lexie i
Markiem też słabiutka (ona jego wciąż kocha on ruszył dalej i ma kogoś innego).
Jednak wątek ostatniego egzaminu, poszukiwań pracodawcy, sam egzamin był bardzo
dobry. Właściwie mogli na tym skończyć serial. Wszyscy by się rozjechali do
różnych miast i skończyła się ich przygoda w szpitalu, w którym się kształcili.
Wszyscy wybrali swoje specjalizacje. Ponieważ jednak serial ma zamówienie na
kolejny sezon można było temu zaradzić. Nie ma to jak katastrofa lotnicza… (nie
ma to jak jakakolwiek katastrofa, zawsze to pomaga doprowadzić większych zmian
w życiu bohaterów) niestety i w Chirurgach ktoś umrzeć musiał. Kogo wybrano? (dobra:
kto postanowił odejść z obsady, wiadomo kontrakty aktorów itd., scenarzyści
radzić sobie jakoś muszą). Ginie Lexie…i może ktoś jeszcze, (właściwie nie
wiadomo, bo sezon kończy się tym, że naszych dzielnych lekarzy wciąż
pozostawiono na miejscu katastrofy). Tylko Lexie zostały jeszcze lata nauki w
szpitalu, a to ona umarła, w ostatnich chwilach słysząc, że Mark ją też kocha i
że czeka ich wspólna przyszłość (bardzo smutny to był odcinek oglądałam w
napięciu, aż miałam nadzieję, że zapadnie tylko w jakąś śpiączkę i ją jednak
odratują). Przez kolejny sezon pewnie będą wychodzić z tej traumy jak to było
po wielkiej strzelaninie (kilka sezonów wcześniej). Mam nadzieję, że Christina
wróci do Owena i jednak kiedyś zostanie matką (Rany dwie aborcje? Serio kariera
najważniejsza?). Nie wiem, co jeszcze może spotkać Meredith, pewnie będzie
wspierać Dereka w rehabilitacji poranionej reki (Powtórka z rozrywki motywu
Cristiny i Berka z początku serialu?). Sezon jak wspomniałam zakończyli mocnym cliffhangerem (zawieszenie akacji, nie wiadomo co będzie dalej) i muszę się
dowiedzieć, czy reszta przeżyje? Może ktoś ma jakiś uraz wewnętrzny i tylko
wydawało się, ze nic mu nie jest? Niepewne jest bardzo przeżycie Marka (a
szkoda by było).
Spartakus: Zemsta
Właściwe trzeci sezon, który
można obejrzeć dotyczący gladiatorów. Pierwszy to Spartakus: Krew i piach, potem nakręcili prequel: Spartakus: Bogowie areny - wydarzenia w
Kapui przed przybyciem Spartakusa. Zemsta
jest chronologicznie sezonem drugim, produkcyjnie trzecim. Spartakus i jego
bracia gladiatorzy dokonali rzezi w domu Batiatusa i zbiegli. Ponieważ Batiatus
został definitywnie uśmiercony, nowym głównym złym konspiratorem stał się
Glaber – ten który zrobił ze Spartakusa niewolnika. Piszę o definitywnej śmierci Batiatusa, gdyż
nie ostateczna śmierć spotkała Lukrecję. Widzieliśmy jak zostaje przebita
mieczem, jednak jakimś boskim zrządzeniem udało jej się przeżyć (literalnie
boskim zrządzeniem, ponieważ przez większość sezonu ta postać utrzymuje swoją
pozycję dzięki temu, że lud wierzy iż została ocalona przez Bogów, staje się
ważna dla Glabera). Na szczęście Lukrecja przeżyła, ponieważ to głównie jej
knowania i Lithii były ciekawe w tym sezonie (Pod względem intryg widać ogromny
brak Batatiusa) Glaber wydaje się przez większość sezonu bezsilnym pretorem, od
którego jest jeszcze wielu potężniejszych ludzi w Rzymie. Na tyle słabym, że
nawet jego własna żona chciała go zostawić. Robi się z niego ciekawa postać
dopiero od momentu, kiedy to on przejawia inicjatywę w „szerzeniu zła i bezwzględności”
do społu z Ashurem. Natomiast nasi dzielni gladiatorzy nie byli zbyt interesujący.
Przez połowę sezonu chcą odnaleźć Neawię, ukochaną Kriksosa. W pierwszym
sezonie chęć odzyskania przez Spartakusa żony była pretekstem do walki o życie
na arenie, w drugim poszukiwania Naevi to chowanie się w lesie i nudne
zdobywanie informacji. Nie robi się na tym polu wcale ciekawiej, gdy udaje im
się ja odnaleźć. Mnóstwo mów motywacyjnych, jednoczenia braci…Nowe wcielenie
Spartakusa (aktor odgrywający wcześniej te rolę niestety zmarł) jest jakoś
mniej charyzmatyczne. Najciekawsze były wątki knucia kobiet. Walki mężczyzn
nudnawe aż do końca sezonu, gdzie na przemian pokazano bitwy a potem dłuższe
oczekiwanie i chowanie się na Wezuwiuszu. Watek Ganikusa jakoś niespójnie był
pociągnięty, ten legendarny gladiator, wyzwolony służył zdaje się głownie jako
pretekst to pokazywania scen libacji w burdelu. Rozczarowujące było zakończenie.
Jeśli Lukrecja i Iithia nie żyją to na kolejny sezon nam braknie konspiracji i zostają
tylko walki (a to kobiety najlepsze są w konspirowaniu). Sezon zdecydowanie
słabszy od dwóch poprzednich. I jak to już wspomniałam, kogoś uśmiercić oprócz
wspomnianych kobiet trzeba również było ze strony niewolników. Ginie nowa
ukochana Spartakusa. Tej postaci mi nie było szkoda. Biedna, maślane oczy robiła
do Spartakusa a jego głownie obchodziła „sprawa” za którą walczą. Kolejny sezon
obejrzę pewnie w wolnej chwili po jego zakończeniu, głównie ze względu na to, że ponoć ma się pojawić w nim Juliusz Cezar.
Supernatural
(Nie z tego świata)
Ten serial powinien się był
skończyć, kiedy zakończyli wątek szatana i biedny Sam wylądował w pułapce z
Lucyferem a Dean założył rodzinę. Oglądalność jednak oglądalnością i kręcić
trzeba było dalej. To już nie to samo co za czasów aniołów i demonów. Brakowało
zabawnych odcinków w stylu Gabriela, czy zjazdu fanów Supernatural - spotkanie
z prorokiem piszącym książki. Od momentu wyjścia Sama z klatki było niespójnie.
Twórcy nie wiedzieli jak to dalej pociągnąć. Poszukiwanie wejścia do czyścica,
łapanie pierwotnych wymieszane z brakiem duszy Sama. Potem problemy z duszą
którą odzyskał. W najnowszym ósmym sezonie bracia Winchester muszą walczyć z
lewiatanami uwolnionymi z czyśćca. Castiel został zabity. Nowy szef piekieł
Crowley jakby usunął się w cień i jego występy w nowym sezonie były
sporadyczne. Głównym złym został Dick – szef lewiatanów i zszargana zapora - problemy Sama z Lucyferem pojawiającym się w jego omamach. I tak przez cały
sezon. Ukrywają się, rozwiązują kolejne sprawy i bardzo powoli dochodzą do tego
jak zabić lewiatany i co one planują. Demony, anioły łaskawie aktywują się pod
koniec, kiedy to akcja dostaje totalnego przyspieszenia po tym, jak wszystko
wcześniej się wlokło przy okazji standardowych spraw i niepokoju wzajemnego o
siebie braci. Było kilka bardzo dobrych odcinków (szczególnie ten The Girl with the Dungeons and Dragons
Tattoo – bomba nawiązanie do Millenium nie wspominając o Harrym Potterze).
Przechodząc do sedna: niestety w Spernatural uśmiercono wujka Bobiego. Sam i
Dean nie mają już nikogo do kogo mogli by się zwrócić o pomoc. Co prawda
ostateczne odejście wujka nieco przedłużyli (to jest jednak świat, w którym po
śmierci można zostać duchem) ale pożegnaliśmy tę postać. Od momentu
powrotu Castiela zrobiło się lepiej. Nieco rozczarowało mnie rozwiązanie problemu omamów
Sama. Tak zwyczajnie Castiel przejął jego „ból” (no może nie zwyczajnie bo
trochę od tego ześwirował), ale jakoś banalnie to rozwiązali. Sam sposób na
zabicie lewiatanów, broń o której dowiedzieli się ze słowa bożego – zbyt łatwo
skompletowali potrzebne elementy – raptem kilka odcinków. (Wcześniej
potrzebowali sezonu na łamanie pieczęci, potem sezon na zbieranie klucza do
stworzenia klatki) Tu 3 odcinki na broń potrzebą do zabicia lewiatana. Za
proste to było i za szybkie. Na koniec znowu rozdzielają nam braci i Dean
przypadkiem trafia do czyśćca. Pewnie zajmie mu nie więcej niż odcinek
wydostanie się. Sezon słabszy, jak dla mnie powinni byli skończyć Supernatural
na rozwiązaniu wątku aniołów i demonów, ale cóż oglądam z przywiązania bo lubię barci Winchester.
Vampire Diaries (Pamiętniki wampirów)
Serial ten ma już niewiele
wspólnego z książką. Twórcy podobnie jak w True
blond podążyli własną ścieżką i dobrze. Przynajmniej nie wiadomo czego
można się spodziewać. Pierwszy sezon tego serialu poświęcono samym wampirom, w
drugim pojawił się motyw wilkołaków i
złego Klausa – pierwotnego wampira oraz jego pokręconej rodzinki. W trzecim
mamy mix: wampiry i wilkołaki w jednym i zmaganie się ze złą rodzinką w
Mistic Falls oraz poszukiwania broni, która mogła by ich zabić pierwotnych. Niestety gdy
już im to się w końcu udaje okazuje się, że jeśli ginie jeden pierwotny wampir
ginie cała jego linia (stworzonych przez niego wampirów). Brawo dla scenarzystów,
świetny pomysł na oddalenie morderczych zamiarów Stefana i Demona. Zła
pierwotna rodzina wampirów wprowadza bardzo ciekawe wątki. Elena skłania się
powili do Demona, gdy Stefano ja odrzuca, zgrabnie przeciągają moment
jej ostatecznego wyboru. Natomiast słabiutki był pomysł nawiedzonego Alarica
zabijającego ludzi, podobnie Jeremy widzący duchy. Przechodząc do sedna: w tym
sezonie ginie…Elena! Sezon trzeci kończy się tak jak pierwsza część Przed światem z Sagi Zmierzch. Elena
otwiera wampirze oczka i koniec….czekajcie sobie do jesieni na to, co będzie
dalej. Bardzo udany Clifthanger, będę czekać!
Pozostałe seriale na ten moment
sobie daruję, ponieważ nikt w nich nie ginie.
W Plotkarze Chuck i Blair
znowu razem. Serena znowu odrzucona sięga po prochy.
Drugi sezon Gry o tron zapowiedział
jedynie, że jeszcze wiele, wiele, bardzo wiele fabuły przed nami w kolejnych sezonach.
Wprowadzono mnóstwo wątków.
W Teorii wielkiego podrywu
nadszedł wyczekiwany ślub! Czekam jednak na rozwój relacji Amy i Sheldona.
Byłam przeszczęśliwa gdy zawarli umowę partnerską! Penny mogłaby zmienić w końcu pracę.
Jeśli chodzi o Once upon time nie wiem, po co kręcić
drugi sezon, bardzo ładnie rozwinęli całą historię. Po co to przedłużać? Zostawili
sobie jednak kilka wątków, potencjał serial ma spory, kolejny sezon z pewnością
obejrzę.
Tajemny krąg – serial oparty
na książkach autorki Pamiętników nie
doczeka się kolejnego sezonu, a w tym nakręconym pośpiesznie porozwiązywali
wątki, wszystko nabrało ekspresowego tempa widocznie gdy dowiedzieli się, że nie
dostaną przedłużenia. Zupełnie nielogiczne było kończenie jednego wątku w 5
minut i otwarcie na co najmniej kolejnych 5. Obejrzałam byleby zobaczyć do
końca.
Brak komentarzy :
Prześlij komentarz