
Film produkcji Happy Madison Productions
(Wytwórnia założona w 1999 roku przez Adama Sandlera znana głownie z filmów
komediowych. Większość filmów z Sandlerem jest właśnie tej wytwórni) Jack i
Jill otrzymał 10 Złotych Malin z wyróżnionych 12 kategorii (W pozostałych dwóch
był jedynie nominowany). Sandler dostał zarówno narodę dla najgorszego aktora
jak i aktorki (niezły wyczyn!). Za rolę drugoplanową Malinę dostał Al Pacino!
Katie Hilmes została wyróżniona w kategorii najgorsza ekranowa para (w
kategorii najgorsza aktorka drugoplanowa otrzymała „jedynie” nominację).
Czy ten film jest aż tak zły?
Nie.
To przeciętna „głupawa” komedyjka
jakich wiele, podobna do wielu filmów w jakich grywał Sandler. Tylko że w Jack i
Jill sięgnięto do motywu komediowego starego jak świat: mężczyzna przebrany za
kobietę. Jill jest siostrą bliźniaczką Jacka, niezwykle denerwującą, naiwną, i
głupiutką, Jack nie może się doczekać
kiedy siostra wyjedzie, wykorzystuje ją kiedy okazuje się, że Al Pacino ma do niej słabość ( no na jakim
świecie jest to możliwe?). Oczywiście na końcu wszyscy zdają sobie sprawę z
tego, że rodzina jest najważniejsza, każda potwora znajdzie swego amatora, a Al
Pacino przyjmie rolę Don Kichota. Scenariusz pozostawia wiele do życzenia, ale
moim zdaniem aktorzy wcale nie grali tak źle jak na film o tak absurdalnej
fabule, która była jedynie umownym
pretekstem do serii żartów niskiego lotu.
Film ma kilka niezłych scen.
Oglądam sobie Jack i Jill a tu proszę scena z Johnnym
Deppem! Jack i Jill są na meczu koszykówki. Tam sobie w pierwszym rzędzie
siedzi Johnny Depp, koło niego siada Al Pacino, który usiłuje zachować
anonimowość (Ma czapkę na głowie i brodę niczym rabin, choć ktoś rzucił uwagę,
że wygląda z tą brodą jak Osama Bin Laden). Chwilę później ujęcie kamery na
tych dwóch panów pojawia się na głównej tablicy nad koszem. Johnny macha swoim
fanom. Jack udaje, że to nie on a na ekranie pojawia się święcący napis „Al. Pacino”.
W innej scenie Jill jest u Ala Pacino w domu i przez przypadek piłką rozbija
Oscara Ala. Mówi coś w stylu: Oj przepraszam,
mam nadzieje, że masz ich więcej. Na co Al: Nie to był tylko ten jeden. [Pacino Był 8 razy nominowany do
Oscara, nagrodę otrzymał tylko raz za Zapach
kobiety].
Pozytywne były wypowiedzi
bliźniaków na końcu, których przesłaniem było: bliźniacy mimo wszystko się kochają.
Jack i Jill to właśnie taki film, który można obejrzeć dla Ala,
który zazwyczaj grywa bardzo poważne role. Reszta to gagi, Sandler jakiego
dobrze znamy, banalny scenariusz i lekka rozrywka. Film niezły 6/10. Po tych wszystkich nagrodach
oczekiwałam dużo gorszego filmu, ale realizacyjnie jest on bardzo poprawny. Dużo
bardziej uczulona jestem na gnioty, w których leży scenografia/efekty specjalne
i wywołują niezamierzone reakcje widowni na film (takie jak wywoływanie salw
śmiechu na sali, gdzie wyświetlany jest horror czy dramat). Jack i Jill miał być głupi. Nie byłam
rozczarowana.
Brak komentarzy :
Prześlij komentarz