sobota, 7 stycznia 2012

Skóra, w której żyję – A jak Almodovar i kino ambitne wciąż nie gryzie.

Skóra w której żyję to najnowszy obraz hiszpańskiego reżysera Pedo Almodovara autora takich filmów jak Porozmawiaj z nią, Volver, Wszystko o mojej matce, Kika, Złe wychowanie. To jeden z tych reżyserów, których umieszczam na półce z kinem ambitnym, wymieniając go jednym tchem z takimi nazwiskami jak Jarmusch, Kubrick, Ozon (o którym wspominam tutaj) Lynch i Von Trier. Wciąż mam wiele do nadrobienia, jeśli chodzi o ich twórczość, jednak jeśli pojawia się coś nowego, to oglądam na bieżąco.

Nie jestem fanką Almodovara, a filmów jego jak dotąd widziałam zaledwie pięć. Różne miałam wrażenia. O ile Volver był dla mnie bardzo dobry a z Porozmawiaj z nią wiążą się u mnie pewne sentymentalne wspomnienia (O filmach i związanych z nimi skojarzeniami z konkretnymi osobami czy wydarzeniami, może innym razem), to Złe wychowanie okazało się dla mnie tematycznie zbyt ciężkie.

Almodovar zazwyczaj sam pisze scenariusze do swoich filmów. Tym razem jednak oprał się na książce "Tarantula" Thierry'ego Jonqueta. Książki nie czytałam (Choć brałam udział w co najmniej dwóch konkursach, żeby ją wygrać), oceniam jedynie film.

Mając pojęcie o filmach Almodovara, wyrabiając sobie odpowiednie nastawienie po obejrzeniu kilku jego obrazów, wiedziałam, że ani podjęty temat, ani film z pewnością łatwą rozrywką nie będzie.
Narracja Skóry, w której żyję  sprawia, że od początku nie do końca wiadomo o czym, o kim jest to film. Antonio Banderas gra chirurga plastycznego, który pracuje nad sztuczną skórą. W jego domu żyje kobieta zamknięta w pokoju na klucz, na której wykonuje eksperymenty. Kim jest kobieta, dlaczego gosposia ciągle wspomina, że jest do NIEJ podobna, to się okaże. Nic więcej zdradzać nie powinnam, ponieważ każdy szczegół tej historii jest istotny. Film jest oparty głownie na retrospekcjach i  dopiero ze wspomnień bohaterów klaruje się prawda, dosyć przerażająca historia.
Ukłon dla Almodovra należy się za stworzoną konstrukcję w tym filmie. Historia ta opowiedziana chronologicznie nie wydawałaby się tak przerażająca (Przerażająca w moralno-etyczno-psychologicznym sensie). Film bardzo dobry, mocne 8/10. Jednak jeśli mam polecać, to z zastrzeżeniem, że to film Almodovara, nic więcej dodawać nie należy. Nie dla wszystkich.

2 komentarze :

  1. Obejrzałam dopiero właśnie teraz. Przyznaję bez bicia, że wcześniej nie widziałam niczego z udziałem tego reżysera...no i pod dużym wrażeniem jestem.

    OdpowiedzUsuń
  2. Jeśli film ci się tak bardzo podobał, koniecznie musisz przeczytać "Tarantulę", która wg mnie jest książką także bardzo dobrą. I właśnie ze względu na pozytywne wspomnienia w związku z nią, odwlekam obejrzenie tego filmu.

    OdpowiedzUsuń