sobota, 21 stycznia 2012

Anonimus – słowa, słowa, słowa…Williama Szekspira?

Najczęściej wystawiany pisarz wszechczasów,
Autor 37 sztuk
154 sonetów
Wielu poematów
I niezliczonej ilości wyrazów natury ludzkości w języku angielskim

Jednak,

Jednak,

Nie ma ani jednego odręcznego manuskryptu,
Nigdy nie odnaleziono żadnego napisanego własnoręcznie przez Szekspira.
Przez 400 lat
Nie odnaleziono nawet jednego dokumentu.
[…]
Nasz Szekspir.
Jest pionkiem, duchem,

Więc pozwólcie, że przedstawię wam inną historię….

Pióra i Miecza


Anonimus to nie film lekki, prowadzący widza za rączkę, pokazujący wydarzenia, wszelkie  motywacje bohaterów w układzie chronologicznym. To nie jest film „ładny”, podniosły, w stylu hoolywodzkim (Spragnionym iście hollywoodzkiej produkcji o Szekspirze polecam Zakochanego Szekspira z 1998 roku – Oscar za najlepszy film, w moim prywatnym rankingu filmów, które uwielbiam i widziałam setki razy, zajmuje specjalne miejsce 9/10).
Anonimus to film mroczny, w którym poszczególne wydarzenia z życia bohaterów są ukazane na zasadzie płynnych retrospekcji. Wymaga uwagi. Ukazuje wydarzenia polityczne jak to bywa nudnych angielskich filmach historycznych, ale…


Słowa, słowa, słowa...



- Przestań! Przestań natychmiast! Dlaczego musisz pisać? Dlaczego musisz kontynuować tę kompromitację naszej rodziny?
- Głosy Anno. Głosy. Nie mogę ich powstrzymać. One przychodzą do mnie. Kiedy śpię, kiedy się budzę, kiedy jem, kiedy idę korytarzem, Słodkie tęsknoty panien, napływające ambicje dworzan, plany morderstw, błaganie ich ofiar. Tylko kiedy przenoszę ich słowa, ich głosy na pergamin, ich  uwalniam. W pokoju. Oszalałbym gdybym nie spisywał tych głosów.
- Czy jesteś opętany?
- Może jestem.



Słowa. Słowa zapanują nad Elżbietą. Nie miecz.


Może i mnie zdradziłeś, ale nigdy nie zdradzisz moich słów.


Anonimus to film trudny, z nieznaną obsadą (Może poza Jamie Campbell Bower, którego znam z Sagi Zmierzch i serialu Camelot),  dla wielbicieli kina historycznego, dla wielbicieli skandalicznych odkryć, teorii spiskowych odsłaniających kuluary życia dworu.
Cóż mogę powiedzieć: Hamlet, Król Lear, Wieczór Trzech Króli, Juliusz cezar wyciągane ze zbiorów Hrabi Oxfordu, wystawienie ich na scenie…Powiedziałabym, że to film o natchnionym przez demony twórcy, powiedziałabym, że to film o walce politycznej o władzę w Anglii. Powiedziałabym, że to film o wzajemnej zazdrości twórców, bezwzględności, o niemożności przeciwstawienia się swej własnej naturze. Co musi czuć autor Romea i Julii, gdy na scenie jest oklaskiwany kto inny, nie on, jako twórca sztuki? Czy widząc czyjś talent, mimo własnych ambicji potrafilibyśmy go docenić, uznać? Za jaką cenę? Czy słowa mogą wpływać na ludzi? Polityczne rozgrywki, wyraziste charaktery, skandaliczna historia z garścią goryczy na końcu. Opowiedziane to w mrocznym Londynie, przepełnionych tatrach. Film z końcową goryczą i tym co przetrwało…słowa, słowa, słowa.

9/10

Żeby mnie ciarki przy oglądaniu jakiegoś filmu przechodziły to rzadkość…

1 komentarz :

  1. Ostatnio koleżanka polecała mi ten film. Teraz tym bardziej trzeba będzie zebrać się w sobie i zobaczyć :)

    OdpowiedzUsuń