sobota, 11 sierpnia 2012

Królewna Śnieżka – wersja familijna. Słów kilka o filmowych wersjach baśni, tegorocznym monotematycznym kinie i dubbingu.


To już druga wariacja na temat baśni o Królewnie Śnieżce, którą przyszło mi zobaczyć w tym roku (Pierwszą była Królewna Śnieżka i łowca (Snow White and the Huntsman), na który to film poszłam do kina). Królewna Śnieżka (Mirrow Mirrow), uściślając ta wersja z Julią Roberts w roli złej królowej musiała poczekać na premierę tego filmu na DVD. Dwa filmy o Śnieżce w jednym roku? Jest tyle innych baśni / bajek do zekranizowania. W 2011 roku mieliśmy dziewczynę w Czerwonej pelerynie, w 2012 Burton pokazał nam swoją wersję Alicji w Krainie czarów, a filmowe wariacje dotyczące historii Kopciuszka pojawiają się raz na jakiś czas (Kopciuszek. Roztańczona historia 2008, Kopciuszek. W rytmie miłości 2011 czy Cinderella Story z Hillary Duff z 2005. Nie wspominając o setkach wariacji uwspółcześnionych. np. Pokojówka na Manhattanie z Jenifer Lopez. Jakbym miała polecać jakąś wersję akurat Kopciuszka to byłoby to Długo i szczęśliwie z Drew Berrymore z 1999 roku (film, który właściwie powinnam zaliczyć do grupy ”widziałam z 10 razy”). Jest też niezły film o samych braciach Grimm z Heath Lederem i Mattem Damonem (Nieustraszeni bracia Grimm). Udaną produkcja jest również Zaklęty książę z 2001 roku (wariacja na temat księcia zaklętego w żabę)  Czemu nie nakręcili jeszcze Śpiącej królewny, czy jakiejś ciekawej wariacji na temat Pięknej i Bestii? Za to w kinach w jednym roku mamy dwa filmy o Śnieżce? Pewnie jeszcze wszystko przed nami. Jednak dwie tak wielkie produkcje z wielkimi nazwiskami w tym roku o Śnieżce czynią rok 2012 rokiem Śnieżki w kategorii ekranizacje baśni oraz rokiem superbohaterów (Avengers, Niesamowity Spider-Man, Mroczny rycerz powstaje) no chyba że rok zakończymy mega mocnym wstrząsem Box office`u w momencie premiery Hobbita – Niezwykła podróż.

Wracając jednak do Królewny Śnieżki nie lubię w polskich wydaniach kina familijnego na DVD jedynie dwóch możliwości wyboru wersji oglądanego filmu. Albo jestem leniem siedzącym na kanapie w zaciszu domowym oglądającym film z polskim dubbingiem albo siadam, skupiam się na filmie i oglądam wersję angielską z polskimi napisami. Tak muszę się do tego przyznać, w takich wydaniach brakuje mi opcji: lektor polski. Tak,  w domu oglądam leniwie filmy w wersjach z lektorem. Włączając więc Królewnę Śnieżkę musiałam wybrać, czy włączam dubbing, czy napisy. Przed podobnym dylematem stanęłam oglądając Rango. Wygrała moja miłość do Johnnego Deppa tak bardzo chciałam usłyszeć jego głos, choć generalnie animacje oglądam z polskim dubbingiem bo czasami są to świetnie podłożone głosy (Shrek, Mulan, Epoka Lodowcowa). Poświeciłam się i obejrzałam Śnieżkę z napisami…i dobrze, bo polskie tłumaczenie momentami pozostawiało wiele do życzenia i właśnie możliwość usłyszenia oryginalnej ścieżki dźwiękowej pozwoliła mi zrozumieć dowcipy językowe. Dlatego więc dubbingowi w filmach aktorskich mówię nie, chyba, że mam leniwy dzień a po filmie zbyt wiele nie oczekuję (tak, Podróż na tajemniczą wyspę widziałam w wersji z dubbingiem i jak oglądam Harrego Pottera po raz enty to też już z dubbingiem).

Wiadomo o czym będzie Królewna Śnieżka. Prolog w tej wersji był banalny. Było sobie królestwo, był ukochany król, królowa zmarła przy porodzie, księżniczce dano na imię Śnieżka. Król się znowu ożenił, król wyjechał i zginął w lesie. Podparte to do tego było kiepską animacją. To już wolę  jak tego typu niezbędne fakty wprowadzają w początkowych dialogach pomiędzy postaciami lub za pomocą retrospekcji. Ponieważ jednak jest to Śnieżka w wersji familijno-komediowej mamy tu do czynienia z fabułą niezwykle liniową. Można to jednak zaakceptować, ponieważ niektóre pomysły scenarzystów uważam, za udane i miałoby to ogromny potencjał, gdyby była to wersja bardziej serio. Podobały mi się różne ”tropy” i nawiązania poumieszczane w filmie. Pierwsze ujęcie z Julią Roberts w roli królowej skojarzyło mi się z królową Kier z Alicji w krainie czarów (królowa gra w „żywe szachy”), Śnieżka wymykając się z zamku ma na sobie wielki płaszczyk z kapturem koloru żółtego, jednak właśnie w tym kostiumie błąkając się po lesie przypominała raczej Czerwonego Kapturka. Książę na balu przebrał się za królika, Śnieżka była Łabędziem. Jeden z siedmiu krasnoludków miał na imię Wilk (pozostali mieli równie oryginalne imiona: Rzeźnik, Napoleon, Gryz, Kufel, Chuck i Grimm). Śnieżka w pewnym momencie w tym filmie przyjmuje postawę Robin Hooda, czyli kradnie złej królowej i oddaje biednym.
Bardzo ciekawie przekształcono niezbędne elementy baśni o Śnieżce. Inaczej wykorzystano motyw pocałunku (Pocałunek prawdziwej miłości przełamuje każde zaklęcie), jabłka. Inaczej też pokazano rozmowy z lustrem królowej i jego możliwości. Udane dwa spotkania księcia i Śnieżki, żarty i humor wprowadzane przez krasnoludki (dobra zabawna scena tańca). Muszę też przyznać, że potwór z lasu był bardzo dobrze wykreowany za pomocą efektów specjalnych. Jednak kilka absurdów i naiwności zawiera ten film (właściwie trzy plany na krzyż: las, dom krasnoludków, 3 sale w pałacu), Śnieżka ubrana w żółty ogromny płaszczyk nie zwraca uwagi tym jakże odmiennym strojem w porównaniu z szaroburymi łachmanami mieszkańców i nie wiem co miał do całego filmu taniec w stylu Bollywood na koniec.

Julia Roberts w roli złej królowej zła nie była, jakoś nie mogłam źle o niej myśleć. Była ironiczna, dowcipna. To Julia jaką lubię, raczej udana rola samolubnej królowej przypominającej rozpieszczoną dziewczynkę niż wcielenie zła. Dobre w jej wydaniu były gierki słowne (tu właśnie istotne było usłyszenie oryginalnych dialogów).
W postaci Śnieżki niestety od początku do końca nie dawały mi spokoju jej dosyć "duże" brwi. W rolę śnieżki wcieliła się Lily Collins i ten aspekt jej urody również drażnił mnie w filmie Porwanie (nie zostanę jej fanką). Do zagrania zbyt wiele jako Śnieżka nie miała. Akcja raczej bardziej koncentruje się na księciu i królowej, a w scenach ze Śnieżką dominują tę postać krasnoludki. Znowu (podobnie jak w Królewnie Śnieżce i łowcy) nie doczekałam się Śnieżki z charakterem, ponieważ znowu początkowo ukazano tę królewnę jako sierotkę, która grzecznie słuchała się królowej i dopiero jak skończyła 18 lat zwyczajnie wyszła sobie z zamku. Chociaż jak już miałabym wybierać to Lily lepiej udało pokazać się przemianę z sierotki w królewnę, która umie walczyć niż Kristen Stewart.
Książę mi się podobał, był zabawny i słodki w wersji szczenięcej miłości. Niezła rola raczej na razie początkującego aktora (Armie Hammer grał w The Social Network i w J. Edgar, ale tylko role drugoplanowe).


Podsumowując: lekka komedia familijna z kilkoma niezłymi przekształceniami znanych motywów ze Śnieżki, z królową bardziej zabawną niż złą. Za humor, Julię i lekkie kino nieco na wyrost 7/10.



Lustereczko powiedz przecie czy doczekam się prawdziwej Snieżki z charakterem na tym świecie?

Jeśli kręcą 2 filmy rocznie o tej postaci, to kto wie…


SPOILER-ZAKOŃCZENIE
Królowa podała księciu napój miłosny i zaplanowała ślub. Śnieżka porwała księcia i odczarowała go pocałunkiem miłości (to był jej pierwszy pocałunek). Zła królowa nasyła na nich potwora z lasu. Śnieżka z nim walczy, jednak gdy już ma go zabić dostrzega na jego szyi znany Wistek (taki miała też królowa) Śnieżka zrywa z szyi potwora wisiorek i okazało się, że był to przemieniony król! W tym momencie zła królowa musiała zapłacić cenę za używanie magii i się momentalnie zestarzała. Król udziela ślubu Śnieżce i księciu. Zła królowa jako staruszka próbowała dać Snieżce jabłko, jednak królewna się zorientowała i go nie zjadła. Koniec. Podczas końcowej piosenki zostają przytoczone losy siedmiu krasnoludków (napoleon został mistrzem fryzjerstwa, Wilk wrócił do lasu itd.)


2 komentarze :

  1. Tak, jak pisałam film jest zdubbingowany. Dystrybutorzy zazwyczaj dubbingują właśnie filmy przeznaczone dla młodszego odbiorcy.

    OdpowiedzUsuń