- Lustereczko powiedz przecie, jakie słabe filmy wyszły w
lecie?
- Królewna śnieżka i
łowca
Wielka (kolejna) wiosenna
premiera weszła do kin. Długo oczekiwana mega produkcja będąca ekranizacją
znanej wszystkim baśni ujrzała światło dzienne. Z plakatu patrzyły na nas znane
twarze: Charlize Theron jako zła królowa (znana ze swej urody i jednocześnie
odwagi do bycia „brzydką” – Monster),
Chris Hemsworth jako łowca (Thor!) i Kristen Steward jako Śnieżka (gwiazda Sagi
Zmierzch). Trailery zapowiadały film pełen scen walki, mroczny, pokazujący inną
nieco historię od tej klasycznej (chciałoby się powiedzieć Disney`owskiej) wersji.
Jednak otrzymaliśmy długą (dłużącą się) ekranizację, w której akcja pędzi. „Wydarzenie”
a właściwie nijaka scena goni scenę i jednocześnie niesamowicie się wlecze do momentu,
kiedy mamy już dość i niestety jesteśmy świadomi tego, że to co nam pokazano to
ledwie połowa filmu. Zamiast odpowiednio przekształcić i przenieść akcenty tej historii
na jeden wątek (a potencjał miała historia Raweny-królowej) pokazano nam
wszystko: narodziny śnieżki, pojawienie się macochy, ucieczkę królewny, przedstawienie
postaci łowcy, historię królowej, pościgi, poszukiwania „królewicza”, bolączki
krasnoludków itd. Spowodowało to spłycenie całkowite relacji pomiędzy
bohaterami (Śnieżka-łowca, scena-brak zaufania, scena pięć minut później: już ci
wierzę jestem gotów iść za tobą na śmierć).
Biedny królewicz przez połowę filmu ściga Śnieżkę, by właściwie zamienić z nią w
sumie kilka zdań. Dialogi były urywane, tak, że aż momentami czuje się, aż
prosi się by coś odpowiedzieć. Zamiast tego
Kristen (Śnieżka) robi znowu tę samą minę i patrzy w dal. Film ten nie
pokazuje nowego oblicza Śnieżki. To dziewczątko, które nie wie jak trzymać
miecz, niewinne tak, że nie mogło by wbić miecza w czyjeś serce, nagle jednak pod
koniec przywdziewa zbroję. Postać całkowicie bez charakteru. Może to Kristen
Stewart w tej roli nie była dla mnie zbyt przekonywująca, ale Śnieżka w jej
wydaniu to słaba istotka, a oczekiwałam walecznej królewny prowadzącej armię (Śnieżka
przez cały film usiłuje tylko dotrzeć do księcia mającego armię, którą to nam pokazywano w zwiastunach). Królewicz zepchnięty został zupełnie
na margines. Łowca w wydaniu Hemswortha grubiański, silny, pogrążony w bólu po
utracie żony (Czym miała się różnić ta postać od tej w wersji klasycznej?. Jeśli
tylko tym, że tutaj Łowca miał Śnieżkę wytropić i jednak tego nie robi i
wyrusza z nią w drogę, to niewielka to dla mnie odmiana (SPOILER: ani nie stał się
on „ukochanym” Śnieżki bo przecież w żałobie po stracie żony był, a już dlaczego
to jego pocałunek a nie księcia ją przebudził to też nie wiem).
Bardzo dobra była jednak rola
Chalize. Momentami sposób jej modulowania głosem, zimne spojrzenie sprawiało,
że ratowała ona ten film. Ponadto przyznać trzeba, że efekty specjalne były na
najwyższym poziomie (niesamowite kostiumy królowej, piękny las, wróżki elfy i inne
stworki). Krasnoludki wprowadziły do produkcji nieco humoru. Wszystko to jednak
było za mało by uratować produkcję o nieprzemyślanym scenariuszu, marną grę Stewart i
właściwie niewiele zmienioną historię. Szkoda, bo lubię takie filmy 5/10.
Mirror Mirror on the
Wall, Who Is the Fairest of Them All?
Na pewno nie Kristen Stewart.
SPOILER-ZAKOŃCZENIE
Śnieżka zabija Rawenę (wbija jej nóż w serce). Potem pokazują
koronację Śnieżki i koniec, królewicz i łowca patrzą na nią z dali sali.
Ps. Dla spragnionych ciekawszej, bardziej rozbudowanej,
zmienionej wersji baśni o Królewnie Śnieżce polecam serial Once upon time.
Brak komentarzy :
Prześlij komentarz