niedziela, 30 listopada 2014

Przeznaczenie – paradoks czasu, czyli dobry film o podróżach w czasie

Napisałabym, że dawno nie widziałam tak intrygującego filmu (ale widziałam ostatnio Wolnego strzelca – must see tego roku) więc napiszę jedynie, że mam ostatnio dobrą passę. Po pierwsze SF należy do gatunków przeze mnie najchętniej oglądanych, po drugie wątek podróży w czasie zawsze uważałam za interesujący. Co by było gdyby można było zmienić przyszłość? A może pewne rzeczy są nieuniknione i nie można im zapobiec? Co jeśli wydaje nam się, że coś powstrzymując w przeszłości nie sprawiło, że wydarzyło się to co nas do tego zmusiło w przyszłości? W tym filmie nie ma perspektywy liniowej czasu (gdzie coś zmieniając tworzymy alternatywna rzeczywistość jak w Podróży do przyszłości), mamy tutaj koło gdzie początek jest końcem a koniec początkiem a działania związane z podrożą czasie sprawiły że to co wydarzyło się w przeszłości było efektem podróży w czasie i tak miało być. Fabuła pokręcona, ale jak na film z wątkiem podróży w czasie o dziwo po przemyśleniu całości wszystko się zgadza.



W głównej roli możemy zobaczyć Ethana Hawke a i reżyserzy oraz scenarzyści już mają na koncie niezły filmy (Twórcy Daybrakers-świt – również w roli głównej Ethan Hawke).
Przeznaczenie nie jest ani filmem wysoko budżetowym, gdzie mamy nowoczesną technologię i fluorescencyjne fajerwerki, ani pełnym napięcia kinem akcji. Podróż w czasie w tym filmie odbywa się na zasadzie prostego skoku (nagłe zniknięcie i pojawienie się bohatera w przestrzeni) a całość opowieści odbywa się z naszego punktu widzenia w przeszłości. Nie dowiadujemy się ani jak to możliwe, że wynaleziono podróże w czasie, ani jakie są dokładnie zasady tego podróżowania. Bohater wysyłany przez swoją agencję podróżuje do lat `70 próbując powstrzymać na przestani lat bezskutecznie zamachowca bombowego. Podczas jednej z podróży w barze podróżnik w czasie spotyka mężczyznę i prowadzi z nim typową rozmowę jak to barman z pijącym zdołowanym klientem. Klient mówi mu, że może mu opowiedzieć najlepsza historię jaką w życiu usłyszał (ponieważ zazwyczaj prawdziwe historie są bardziej pokręcone niż fikcja). Większa część filmu to historia nierozumianej wyobcowanej sieroty, która nie mogła odnaleźć się w społeczeństwie, a za każdym razem, gdy była bliska zrealizowania marzeń los sprawiał, że życie znowu stawało się nieznośne i pozbawione sensu. Przeznaczenie jest raczej filmem o samotności opowiadającym tragiczną historie z niesamowitym twistem po 50 minutach seansu. Co jeśli można zmienić swoje życie, zabić, i mogłoby to ujść na sucho? Czy jeśli dostalibyśmy taka szansę wykorzystalibyśmy ją?
Oczywiście pewnych rzeczy można było się domyślić, co jednak nie zmienia faktu, że wszystkie opowiedziane i oglądane na ekranie wydarzenia idealnie składają się w jedną zapętloną całość. Więcej nie można napisać, a dyskutować można jedynie po obejrzeniu filmu. Film wymaga uwagi od samego początku i jest intrygujący, choć przez większą część seansu wysłuchujemy historii życia sieroty. Warto 8/10. Polecam, dla fanów SF i podróży w czasie pozycja obowiązkowa. Więcej filmów o podróżach w czasie i zestawienie filmów z tym wątkiem tutaj.


SPOILER Z-ZAKOŃCZENIE

Wszyscy bohaterowie filmu są jedną i ta samą osobą. Sierota dziewczynka- Jane (A) po urodzeniu dziecka i licznych operacjach staje się mężczyzną Johnem (B) . Podróżnik w czasie zabiera Johna by ten zabił mężczyznę, który uwiódł młodą Jane i ją zostawił. Jednak okazuje się John był tym mężczyzna, który wpadł na Jane i zrobił jej dziecko (D). Podróżnik w czasie po narodzinach dziecka cofa się w czasie i podrzuca dziecko (D) do sierocińca. Dziecko (D) które wyrosło na Jane (A) i potem stało się Johnem (B). John po wyruszeniu do przyszłości w raz z podróżnikiem podejmuje pracę w agencji, a podróżnik w czasie udaje się na emeryturę. John pracuje w agencji, ulega wypadkowi. Podróżnik w czasie (E) był Johnem=Jane. Z czasów przyszłości od kiedy zaczął pracować w agencji. Bohater był swoim własnym ojcem i matką, a także porywaczem, który podrzucił go do sierocińca. Paradoks. Okazuje się również, że podróżnik w czasie odnajduje w końcu zamachowca, który okazuje się być nim z przyszłości! Niekontrolowany już przez agencję (urządzenie się nie zrestartowało i nie wymazało mu pamięci) podróżnik w czasie wiedząc co się wydarzy dokonywał zamachów by zabić osoby, które w przyszłości doprowadzały do większych tragedii, tylko nikt o tym nie wiedział i agencja wysłała jego samego młodszego by powstrzymał sam siebie. Podróżnik zabija starego siebie. Zrobił to co on sam młody nie mógł wcześniej zrobić, gdy rozpoczął romans z żeńską wersją samego siebie (ale gdyby tego nie zrobił nigdy by się nie urodził). Paradoks. Wszystko to co się stało musiało się wydarzyć. Bohater musiał spłodzić samego siebie, by potem podjąć pracę w agencji zrekrutowany przez samego siebie by samego siebie ścigać. Totalnie zakręcone. Można się spierać czy to możliwe (DNA itd. Ale  to SF i przyjąć, że to możliwe), ale moim zdaniem wszystko się zgadza.

1 komentarz :

  1. Wszystko się zgadza, ale jakie to jest pojebane :P Kompletnie mnie takie rozwiązanie nie jara ;)

    OdpowiedzUsuń