sobota, 14 czerwca 2014

Na skraju jutra – żyj, giń, powtórz, czyli Dzień świstaka w wersji SF

Po seansie Na skraju jutra można ująć esencję tego filmu w jednym stwierdzeniu: To Dzień Świstaka (świetna komedia z Billem Murray`em z 1993 roku) w wersji SF. Schemat fabularny z Dnia Świstaka został zachowany, wymieniono jedynie elementy komediowo-obyczajowe zastępując je tymi z filmów Scince-fiction i walk z kosmitami. Samolubny, nieco gburowaty dziennikarz w Dniu Świstaka odtwarzając wciąż ten sam dzień z czasem staje się lubianym człowiekiem i częścią społeczności małego miasteczka, a w Na skraju jutra figurant wojskowy bojący się wziąć udział w bitwie, stać się musi świetnie wyszkolonym żołnierzem. Prosty pomysł został znakomicie wykorzystany, a nawet zręcznie rozbudowany (w przeciwieństwie do Dnia Świstka w Na skraju jutra wyjaśniono dlaczego bohater wciąż może odtwarzać ten sam dzień). W filmach manipulacją czasem trzeba umieć się bawić i choć Na skraju jutra nie jest stricte tego typu produkcją, nie mam scenariuszowi tego filmu absolutnie nic do zarzucenia (a niezwykle rzadko mi się to zdarza). 



Ile jest możliwości rozwoju wydarzeń? Jeśli coś się nie udaje trzeba znaleźć „inną drogę”, jeśli mamy nieskończoną ilość prób można dojść do perfekcji w wypełnieniu misji. Odtworzenie tych samych scen z drobnymi zmianami, wątki nieco komediowe i dobre efekty specjalne dają znakomitą mieszankę (bardzo dobry montaż). Świetne sceny, w których pokazane jest ile razy pewne wydarzenia musiał przeżyć Cage, by dojść do wprawy (turlanie się pod samochodem, bieg przez pole bitwy, ciągłe umieranie, gdy się coś nie udaje), dobre dialogi (uprzedzanie tego, co ktoś chce powiedzieć, minimalne zmiany, które sprawiają, że udaje się coś w końcu osiągnąć) to doskonale wykorzystany potencjał scenariuszowy.
Tom Cruise dosyć często wybiera produkcje tego typu filmy (ostatnio nieco mniej udana była z jego udziałem Niepamięć, ale wcześniejsza Wojna światów czy Raport mniejszościi to bardzo dobre SF) i dobre filmy akcji (Seria Mission Impossible, czy zeszłoroczny Jack Reacher) i doskonale wie, jak grać świetnie wyszkolonego żołnierza i dokładnie takim możemy go zobaczyć w Na skraju jutra. W filmie tym mamy „typowego” Toma: pewny siebie, czarujący, ratujący świat, wiecznie młody, takim go najbardziej właśnie lubię i tego się spodziewałam. Natomiast Emily Blunt zazwyczaj grająca postaci raczej delikatne (Połów szczęścia w Jemenie, Władcy umysłów, Jeszcze dłuższe zaręczyny) w filmie tym jest Full Metal Bitch i bardzo dobrze jej to wyszło. Umięśniona, wysportowana Rita w Na skraju jutra w wydaniu Emily jest zdeterminowana, momentami bezwzględna i w tej roli zdecydowanie przekonywująca. Ponadto jak na film, w którym cały czas na ekranie śledzimy poczynania Cage`a postaci drugoplanowe również są znakomicie zindywidualizowane (odział Cagea, generał).
Świetne SF i gdyby nie X-Men: przyszłość, która nadejdzie zdecydowanie jak dotąd byłby to mój numer jeden tego gatunku w tym roku, i zdecydowanie jest to z najlepszych filmów Cruise`a ever. Zdecydowanie polecam, do obejrzenia więcej niż na raz. Bardzo mocne 8/10!


SPOILER-ZAKOŃCZENIE

Cage niezliczoną ilość razy próbuje wydostać się z Ritą z pola bitwy. Okazuje się że Mimiki chciały, by Cage znalazł się w miejscu ze swoich wizji. Mimiki chciały go zranić by Cage się wykrwawił i nie mógł restartować dnia. Ostatecznie Rita i Cage postanawiają zdobyć urządzenie, które stworzył „doktor” pozwalające na połączenie „jaźni” z „jądrem”. Niestety urządzenie ma to zamknięte generał w swoim sejfie. Cage i Rita niezliczoną ilość razy próbują uzyskać urządzenie od generała, aż w końcu im się to udaje, jednak gdy wychodzą z ambasady żołnierze chcą ich aresztować. Rozpoczyna się pościg, w  wyniku którego Cage traci przytomność i niestety budzi się bez możliwości restartowania dnia (przetoczono mu krew). To ostatnia próba jaką będą mieli. Dzięki urządzeniu dowiadują się, że „serce” Mimików jest pod Luwrem w Paryżu. Organizują akcję przy pomocy oddziału Cage`a (Cage przekonuje wszystkich, dzięki informacjom, które o nich uzyskał przy kolejnych podejściach). W wyniku akcji giną kolejni żołnierze, ale Ricie i Cage`owi udaje się dotrzeć i znaleźć najważniejszego Mimika. Rita się poświęca, by Cage dotarł do wroga (wiedzieli, że nie uda im się tego przeżyć). Cage w ostatniej chwili rzuca granatami w „serce” Mimików i ginie. Cage znowu się budzi, tym razem dzień wcześniej (początek filmu), zanim generał wysłał go na pole bitwy. Mimiki zostały pokonane. Cage spotka się z Ritą jako major (bo nie został zdegradowany). Rita na sali wstaje, tak jak za każdym razem, gdy się spotykali. Cage się śmieje. Koniec. 

4 komentarze :

  1. Mój poprzedni komentarza zniknął :(
    Jestem ciekawa Twojego porównania książka-film, bo mnie powieść Hiroshiego Sakurazaki podobała się bardziej. Lepsze zakończenie, nieco inne realia - film jest jakby wariacją na temat, a nie dokładną ekranizacją. Choć obydwie formy wywołały we mnie pozytywne emocje, książka "wzięła" mnie bardziej. Polecam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No patrz ekranizacja życia niektórych ludzi

      Usuń
  2. Od ilu lat jest ten film ????
    Pilne !!!!

    OdpowiedzUsuń