Są takie filmy, które sprawiają,
że gdyby nie obsada w nim występująca wcale nie byłyby tak wyjątkowe. Przypuszczam,
że gdyby nie osoba Judi Dench film Tajemnica
Filomeny nie podobał by mi się tak bardzo. Dench wspominam nie głównie jako
M z filmów o Bondzie, ale jako królową Elżbietę z Zakochanego Szekspira. Tej
roli drugoplanowej w filmie o Szekspirze Judi zawdzięcza swojego jedynego (jak
na razie) Oscara i taką ją najbardziej cenię. Doskonale odnajduje się ona w
rolach brytyjskiej Lady (w Tajemnicy Filomeny gra Irlandkę). Ten angielski styl
bycia, ta kultura, ta jednoczesna uprzejmość i bezpruderyjna szczerość
sprawiają, że nie sposób nie polubić Filomeny.
Filomena Lee w wyniku jednego
miłosnego uniesienia (Seks był wspaniały.
Sęk w tym, że nawet nie wiedziałam, że mam łechtaczkę) zostaje oddana pod
opiekę zakonnic, gdzie rodzi nieślubne dziecko, które zostaje wbrew jej woli
oddane do adopcji. Przez cały film Filomena rozpamiętuje wydarzenia z przeszłości
i ciągle zastanawia się jaki jest jej syn [Co jeśli zginął w Wietnamie? mieszka
na ulicy? Co jeśli wrócił bez nóg? Co
jeśli jest bezdomny? albo otyły? (W Stanach porcje jedzenia są ogromne)]. Jej
rozmowy z dziennikarzem Martinem są trzonem całego filmu. Proporcje pomiędzy
komizmem w postaci wypowiedzi Filomeny a powagą tego, co jej spotkało są
doskonale zachowane. Poznajemy kobietę, która uważa, że co druga napotkana przez
nią osoba jest niezwykła, uwielbia romanse (i je innym opowiadać) cieszy się z
czekoladek na poduszkach w hotelu, korzysta z entuzjazmem z darmowych napoi w
samolocie (w Ryonairze trzeba za wszystko płacić). W odpowiedzi na pytanie jak się
ma, zwierza się, że ma tytanowe biodro, ale czuje się dobrze. Wierzy w Boga i
nie obwinia zakonnic za to co jej zrobiły (przecież są bardzo miłe i pomocne),
nic jej nie dziwi i wiele faktów akceptuje takimi jakie są. Niektóre jej
spostrzeżenia są warte zapamiętania (Jeśli
nie lecisz pierwszą klasą, to wcale nie znaczy, że nie jesteś osobą pierwszej
klasy).
To oczywiście jednak wzruszająca i
smutna historia z życia wzięta (film nakręcony na podstawie książki Martina
Sixsmitha The Lost Child of
Philomena Lee) poprowadzona w taki sposób, że wraz z Filomeną pragniemy
dowiedzieć się więcej o jej synu, a zakończenie i sposób w jaki historia
zatoczyła koło sprawiło, że moja ocena tego filmu jest taka wysoka. 8/10.
Polecam, zdecydowanie warto, (zwłaszcza, że film trwa tylko 94 minuty).
Uwielbiam, jak pewne wątki w
grupie filmów Oscarowych się powtarzają. Jak w Hrabstwie Osage tak i w tym filmie pada Cytat z T.E.Eliota:
We
shall not cease from exploration
And the end of all our exploring
Will be to arrive where we started
And know the place for the first time.
And the end of all our exploring
Will be to arrive where we started
And know the place for the first time.
Który jest doskonałym
podsumowaniem historii.
Nominacja do Oscara za najlepszy scenariusz
jest zdecydowanie zasłużona. Judi Dench sprawiła, że postać Filomeny nie sposób
nie polubić i tu również wróżenie akademii jest zrozumiałe (choć jakbym miała
stawiać, to jednak na Meryl).
Z innych filmów z Judi Dench polecam Hotel Marigold.
SPOILER ZAKOŃCZENIE
Okazało się, że syn Filomeny umarł
9 lat wcześniej. Był politykiem, homoseksualistą i umarł na AIDS. Od partnera Anthony`ego
(potem nadano mu imię Matthew) Filomena i Martin dowiadują się, że syn jej
szukał. Odwiedził nawet klasztor zakonny gdzie się urodził w poszukiwaniu
matki. Jego ostatnim życzeniem było aby go pochować na terenie klasztoru,
wiedział, że tam matka go odnajdzie. Zakonnice wiedziały, że Filomena i jej syn
próbują się nawzajem odnaleźć ale im nie pomogły. Martin jest ogromnie zły, ale
Filomena wybaczyła zakonnicy, która milczała. Jej chodziło o to tylko by się dowiedzieć,
co się stało z jej dzieckiem. Filomena odwiedza grób syna. Koniec.
Oceniłam tak samo i również bardzo mnie oczarowała osobowość Filomeny :)
OdpowiedzUsuńCiekawa sprawa z Oscarem Dench, o ile się nie mylę, to w "Zakochanym Szekspirze" pojawiła się przez 8 minut, a już to wystarczyło, by dostać nagrodę. Bardzo lubię tę aktorkę i zawsze chętnie sięgam po filmy, w których gra.
Pozdrawiam!