Nie
raz, nie dwa już stwierdzałam, że żyjemy w czasach wciąż odtwarzanych i
odnawianych znanych nam już historii. Procent scenariuszy oryginalnych w puli
głośnych i wysokobudżetowych filmów jest aktualnie niewielki. Lepiej według
producentów postawić na znane ludziom historie, które zawsze gwarantują odsetek
widzów idących do kina z ciekawości, by porównać nową produkcję czy to z książką,
grą, z pierwszą częścią czy to klasycznym pierwowzorem, niż postawić na
nową historię. Kiedy usłyszałam, że kręcą remake Robocopa (Oryginał z 1987 roku był filmem brutalnym z efektami
specjalnymi jak na tamte czasy na wysokim poziomie. Powstały 3 części filmu i
serial) pomyślałam, że to nie może się udać i zapewne jak większość
przeciwników remeków „klasyki” zadałam sobie pytanie: „ Po co kręcić znowu
coś, co było dobre, powiązane z kontekstem tamtych czasów? Pewnie zrobią z tego
efekciarski pusty film”. Powinno mi być głupio, kiedy mniej więcej w jednej
trzeciej filmu pomyślałam „rany, ale długo się to rozkręca, po co tyle
psychologii i polityki, kiedy w końcu zacznie się akcja?” (nie było efekciarsko…).
Nie da się zadowolić wszystkich. Kojarzę mniej więcej oryginał (w
tym przypadku specjalnie nie przypominałam sobie pierwowzoru), ale bez zbytnich
szczegółów, ale gdy na początku zabrzmiała znana muzyczka ożyły „wspomnienia”,
wspomnienia raczej brutalnego, krwawego filmu, gdzie lała się krew, ulice były
brudne, a przestępcy bezwzględni.
W
nowym Robocopie flaków i krwi nie uświadczymy, gdyż film ma kategorię wiekową
PG13. Za to będziemy mogli na ekranie śledzić żmudny proces walki korporacji o
uchylenie dla niej niewygodnej ustawy zabraniającej na terenie USA używania
dronów (robotów skanujących cywili i neutralizujących przestępców). Obserwujemy
zaplecze korporacyjne, proces decyzyjny, zabiegi marketingowe, źródło powstania
pomysłu, by połączyć człowieka z maszyną. Właściwie wszyscy aktorzy grający
role drugoplanowe zagrali bardzo dobrze. Gary Oldman (Dr Dennet Norton) doskonale zagrał
naukowca, który ma etyczne wątpliwości dotyczące wykorzystania jego badań do
budowy broni. Na ekranie możemy obserwować jak stopniowo ulega i
podporządkowuje się presji żądnego jedynie efektów prezesa OCP (Omni Consumer
Products). To właśnie z perspektywy doktora (gdy Alex jest nieprzytomny) bardzo
ciekawie wypada cały proces tworzenia Ropocopa. Wybór odpowiedniego policjanta,
uwzględnienie predyspozycji psychicznych, sterowanie zachowania za pomocą
hormonów, manipulacja umysłem. Pokazanie tego co zostało z funkcjonariusza
Murphy`ego wygląda również dobrze (tak, tak, efekty specjalne, nikogo to już
nie zachwyca). Michael Keaton (Raymond Sellars) jest jedynie żądnym zysków prezesem nie zważającym
na uczucia i przesłanki etyczne. Dla niego liczy się tylko zysk i sposób by
osiągnąć cel (miliony dolarów dzięki wprowadzeniu dronów w USA). Nawet mała rola Samuela L. Jacksona to właściwie wspaniały przykład tego, jak w kilku scenach
można pokazać wpływ telewizji i moc
propagandy (scena urwanej wypowiedzi senatora, manipulacja faktami). Joel
Kinnaman grający Alexa Murphy`ego tez stanął na wysokości zadania i również
przyznaję, że dobrze wypadły odegrane przez niego sceny szoku po przebudzeniu i
załamania, rozmowy z rodziną. Nawet zachowanie żony Murphego jest zrozumiałe i całkiem wiarygodne.
Wszystko dokładnie wyjaśniono i pokazano: tło polityczne, działanie propagandy,naukowe zabiegi, pogłębioną psychologizację. Ponieważ jednak tyle czasu poświecono
„tłu” dopiero po dobrych kilkudziesięciu minutach będziemy mogli zobaczyć
nowego Robocopa w akcji i to niezbyt długiej akcji (w sumie w dokładnie 3
akcjach w mieście). Nic właściwie dziwnego, na ekranie obserwujemy superskutecznego
policjanta, mającego dostęp do bazy danych policji i zapisu kamer z od roku
2011 (akcja rozgrywa się w 2028 roku). Bez problemu może zweryfikować, że
podejrzany okłamuje go, że ma żonę i dziecko (w bazie ma informacje, że
podejrzany się rozwiódł i nie ma dzieci), potem też w błyskawicznym tempie
dochodzi do złamania ograniczeń systemu i prywatnej wendetty. Brakowało mi w
tym filmie więcej „rutynowych” aresztowań i pokazania pełni jego możliwości w
„terenie” (Tu chyba wpływ na moje rozczarowanie w tej kwestii mają wspomnienia
z serialu). Gdybym miała oceniać ten film w oderwaniu od pierwowzoru uznałabym
go za bardzo dobry film z „głębszym” przesłaniem i efektami specjalnymi na
poziomie. Jednak, jest to remake, zaskakująco udany remake z małym „ale”:
ze za mało akcji, w porównaniu z oryginałem ugrzeczniony (brak krwi, Robocop
strzela głównie do innych dronów, a nalot na melinę przestępczą odbywa się w
ciemności i widzimy potem tylko nieprzytomnych bandziorów), dlatego
7/10. Generalnie jednak uważam, że warto.
SPOILER-ZAKOŃCZENIE
Po
tym jak Robocop wymyka się spod kontroli korporacji – mści się na swoich
zamachowcach, a ustawa zostaje odwołana, ellars osiągnąwszy swój cel postanawia zabić Alexa. Doktor Norton
pozornie zgadza na zamordowania Murphy`ego. Po wyjściu z gabinetu Sellarsa
udaje się do laboratorium by ratować Alexa. Gdy aleź dowiaduje się, że Sellars
kazał go zabić jedzie by go aresztować, za próbę zamordowania funkcjonariusza.
Następuje akcja wkroczenia do wieżowca OCP, wlka z dronami, zniszczenie
częściowe zbroi i złapanie Sellarsa na szczycie wieżowca. Alex walczy z
systemem, który nie pozwala mu strzelić do prezesa. Ostatecznie jednak udaje mu
się siłą woli przeciwstawić dyrektywie i zabija Sellarsa. Robocop wraca na
posterunek by dalej walczyć z przestępczością. Koniec.
Zapraszam do oglądania :)
OdpowiedzUsuńhttp://hot-premiery.pl/video/ona-napisy/