Gulliermo
del Toro zawsze będzie dla mnie raczej reżyserem, scenarzystą lub producentem,
którego nazwiskiem reklamuje się raczej takie filmy jak Labirynt Fauna, Nie bój się ciemności, Istota, Oczy Julii, Mama. Produkcje
te są przykładem kina, w którym napięcie jest budowane stopniowo, a cała groza
filmu polega na tym, że poczucie strachu wzbudzane w widzach ma swoje źródło w
niedopowiedzeniach i niepewności istnienia potworów, które mogą być wytworem
jedynie ludzkiej wyobraźni bądź chorego umysłu, ukrytych w piwnicy, lesie lub
opuszczonym domu. Chętniej sięgam właśnie po te mroczne wytwory del Toro,
ponieważ w jakiś sposób są one „inne” od szablonowych produkcji iście w stylu
amerykańskim. Oczywiście nie można zapomnieć o tym, że Del Toro jest reżyserem Hellboy`a (i właściwe jest to jedyny jego głośny film przed Oscarowym Labiryntem Fauna a i ostatnio należy o nim pamiętać jako o
scenarzyście Hobbita), ale takich
produkcji o superbohaterach, nie da się temu zaprzeczyć, jest dziś wiele, a i
przesadą by nie było stwierdzić, że panuje na nie moda (Batman, Superman, Spider-Man,
Avengers, Thor i X-men przezywają swoje kolejne wcielenia). Nie mogę też
zaprzeczyć, że to jedne z moich ulubionych kinowych tematów, ale jednak szkoda,
że Del Toro nakręcił coś w stylu Transformersów, czyli efekciarski film, w
którym efekty specjalne są niesamowite, ale scenariusz pozostawia niestety
wiele do życzenia.
Pacific
Rim jest brutalnie schematyczny, jak wiele tego typu filmów, jednak akurat w
tym przypadku niewłaściwie rozłożono „akcenty” fabularne. W produkcjach typu Battleship: Bitwa o Ziemię, Transformers, Godzilla,
wybaczamy przewidywalną kliszową fabułę na rzecz
widowiskowych scen, ponieważ filmy te również zawierają odrobinę humoru,
dystansu, którego nie było w Pacific Rim. Niestety, ale główny bohater męskim
głosem opowiadającym w prologu historię pojawienia się Jagerów na Ziemi oraz
walki ludzkości z nimi, generał przekonywujący dawnego podwładnego do powrotu
do służby jednym zdaniem (Światu grozi
Apokalipsa, gdzie chcesz umrzeć? Tutaj i czy w Jaegerze?) dziewczyna, która
musiała pojawić się w bazie wojskowej, rywal, który z czasem doceni dzielnego
operatora Jaegera oraz bomba, którą trzeba wrzucić do portalu w ostatniej
chwili, bez krzty dystansu bohaterów sprawiają, że jest to elementarz postaci i
fabuły filmu SF. Postaci drugoplanowe naukowców i handlarza szczątkami Kaiju stanowią
jakby osobną oś fabularną nijak nie przystającą do tego, co dzieje się w bazie
militarnej. Humor w tych momentach jest maksymalnie skondensowany (dwaj
ciapowaci naukowcy i Ron Perlman będący esencją karykaturalnego „twardziela”), podczas
gdy dzielni żołnierze są śmiertelnie poważni.
Jeśli
oglądać ten film jedynie pod kątem podziwiania aktualnych możliwości X muzy to
można to traktować jako niezłą rozrywkę na jesienny wieczór (jednak ogląda się to
całkiem dobrze), ale z pewnością nie jest to film godny zapamiętania. Oczywiście
potencjalnie było tu kilka ciekawych pomysłów takich jak konieczność sterowania
ogromną maszyną przez dwóch pilotów, którzy łączą swoje umysły poprzez Dryft,
potwory, które pojawiły się nie z kosmosu, ale z głębi oceanu przez portal,
domysły, że są one klonowane, że kiedyś już były na ziemi, ale pomysły te nie
zostały rozwinięte, a ciekawe rozwiązanie tworzenia Dryftu wykorzystane jedynie
by pokazać emocjonalną słabość Mako (choć o wiele sensowniejsze byłoby
śledzenie traumy Releigha po stracie copilota, zamiast przesuwanie narracji
kilka lat w przód). Najbardziej rozczarowującym jest dla mnie właśnie fakt, że
jest to film Del Toro, gdyby firmowano tę produkcje innym nazwiskiem uznałabym
go nawet za dobry. Niestety również Charlie Hunnam jakoś specjalnie mnie nie
zachwycił i w sumie w tym momencie cieszę się, że zrezygnował z roli Christiana
Gray`a (Wszyscy zakładają, że ekranizacja będzie koszmarnym gniotem, ale nie
oszukujmy się, tłumy pójdą zobaczyć to do kin). 6/10 głównie za stronę wizualną,
bo scenariusz…mimo iż wiele się temu gatunkowi wybacza zbyt oklepany.
SPOILER-
ZAKOŃCZENIE
Jagery
walczą z Kaiju. Maszyny sterowane przez trojaczki i Rosjan zostają zniszczone
(uh można było się domyślić, że oni na pewno zginą), oczywiści Amerykanie zostają
uratowani przez Raleigha i Mako. Ojciec niestety ma złamana ręką i w
ostatecznej misji mającej zniszczyć portal musi wziąć udział generał. Do walki
stają dwie maszyny. W tym czasie szaleni naukowcy podłączają się do mózgu martwego
płodu potwora i odkrywają, że przez portal może przejść tylko Kaiju, dlatego wcześniej
bomby nie działały. Podczas walki w oceanie generał i młody Amerykanin nie maja
wyjścia, by zabić Kaiju chroniące dostępu do portalu dokonują autodestrukcji, giną,
a Raleigh i Mako mogą wskoczyć do portalu trzymając Kaiju. Raleigh wysyła kapsułę
z Mako, której brakuje tlenu na powierzchnię, a sam w ostatniej chwili w innym wymiarze
skąd pochodzą potwory detonuje bombę ( oczywiście, musiał najpierw zapewnić
bezpieczeństwo Mako, by samemu ostatecznie uratować świat, musiał ręcznie
zdetonować bombę, ponieważ automatyczne sterowanie oczywiście nie działało) i wystrzeliwuje
się w kapsule do góry by wrócić na Ziemię. Portal zostaje zniszczony. Mako
wychodzi z kapsuły, odpływa do kapsuły Raleigha myśli, ze nie żyje (zaczyna
płakać), ale na szczęście ten oddycha. Wszyscy się cieszą. Uratowali Ziemię. Koniec.
Scena
po napisach końcowych:
Z
wnętrza płodu kosmity handlarz rozcina błonę, wychyla się ze środka i pyta: Gdzie mój but?
Recenzję czyta się przyjemnie, ale natrafiłem na błąd i ...
OdpowiedzUsuńbardzo chciałem znaleźć kontakt mailowy na tej stronie, żeby nie pisać o tym w komentarzu :). No ale nie znalazłem :), więc piszę tutaj : proszę orta poprawić - "pod kontem".
Zgadzam się. Ciapowaci naukowcy są tragiczni. Sceny z nimi, były dla mnie co najmniej żenujące. Cały film oceniłem podobnie. Pozdrawiam
Dzięki, hmm, to dodam kontakt do mnie ;-)
OdpowiedzUsuńMnie się ten film nie podobał, po prostu nie lubię takiego kina.
OdpowiedzUsuńCoolturalny-tygodnik.blogspot.com U mnie też filmowo:)
Tego typu filmy (czyt. roboty itp.) mnie nie przekonują, więc pewnie i tak nie zmarnowałabym swojego czasu oglądając go :P :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zapraszam do mnie :)