czwartek, 21 listopada 2013

Kapitan Phillips – somalijscy piraci, Tom Hanks i ekranowy realizm

Po obejrzeniu setek amerykańskich filmów sensacyjnych zazwyczaj oczekujemy, że w obliczu zagrożenia jeden bohater (najczęściej będący byłym komandosem) jest w stanie pokonać odział uzbrojonych przestępców w pojedynkę bez mrugnięcia okiem zabijając kolejnych łotrów nie odnosząc żadnych ran, bohatersko ratując z opresji porwaną córkę lub najlepiej prezydenta (Olimp w Ogniu, Świat w płomieniach, Uprowadzona, Bourne, Mission Imposible, Szklana Pułapka). Nie wzrusza wtedy nikogo gdy w ferworze walki czasami ginie jeden lub dwóch cywilów będących jedynie tłem zmagań niezniszczalnego Marine.
Nigdy nie byłam zwolenniczką filmów kręconych na faktach ceniąc bardziej wytwory reżyserskiej wyobraźni, trawiąc bardziej ubarwiane historię niźli te dokumentalnie dramaty, z których często wieje zwyczajnie nudą  (Jak to mistrz suspensu Hitchcock Alfred stwierdził: film to życie z którego wymazano plamy nudy). Jednak Kapitan Philips będący filmem nakręconym na podstawie prawdziwej historii okazał się dla mnie produkcją trzymającą w napięciu przez ponad 120 minut (Ostatnio tak uważnie śledziłam bieg wydarzeń w Połączeniu z Halle Berry - polecam). Nie było w tym filmie gwarancji hollywoodzkiego happy endu, nie było niepokonanego bohatera. Kino sprawiło, że oglądając na ekranie statek towarowy płynący w pobliżu wybrzeża Somali, którego załoga składa się z kilkudziesięciu całkiem krzepkich marynarzy nie mogłam się nadziwić, że czują oni lek przed czterema wychudłymi Somalijskimi piratami uzbrojonymi w karabiny, ale to raczej właśnie tak się dzieje w tego typu sytuacjach w prawdziwym świecie.

Plakat slaby, kojarzy się raczej z kolejną tanią sensacją, a nie dramatem bezbronnych ludzi zaatakowanych przez piratów.


Doświadczony Kapitan Philips dostaje informację o zagrożeniu piractwem na trasie statku towarowego, gdy okazuje się, podczas ćwiczeń, że naprawdę dwie łodzie zbliżają się w kierunku frachtowca. W spojrzeniach marynarzy widać głównie strach, ponieważ są bezbronni (I znowu pytanie: Jak to możliwe, że na takim wielkim statku nie ma nikogo, kto miałby broń?). Postępują zgodnie z procedurami, zawiadamiają straż, ale będąc na pełnym morzu ratunek nie nadejdzie w mgnieniu oka. Kapitan najpierw blefuje (mówi przez radio, które było podsłuchiwane, że zbliża się do nich straż przybrzeżna tym samym zniechęcając do pościgu jedna z dwóch pirackich łódek). Prawdziwi ludzie czują respekt, gdy ktoś przykłada im broń do głowy. Kapitan robi wszystko, by nikomu nie stała się krzywda, chce oddać pieniądze, które znajdują się w sejfie, chce polubownie rozwiązać sytuację. Sami piraci to też nie są tylko bezwzględni ludzie trzymający karabiny. Kapitan Somalijczyków ma swoich szefów wie, że musi wrócić z czymś więcej niż z 30 tysiącami dolarów (Świetna rola. Gra spojrzeń, wewnętrzna walka rysująca się na twarzy tego wychudłego Somalijczyka i bezwzględność wynikająca z brutalnego świata, z którego pochodzi, by przeżyć trzeba być twardym). Kilkudziesięciu mężczyzn zlęknionych chowa się w kotłowni. W tym filmie oglądamy realizm podług którego liczy się ludzkie życie i nikt nie zgrywa bohatera usiłując obezwładnić uzbrojonego pirata. W oczach tych ludzi widać było strach.  Sytuacja w której ratunek nie nadchodzi błyskawicznie sprawia, że trzeba grać na zwłokę. Procedury na takiej łodzi są proste, należy uruchomić węże z wodą uniemożliwiające piratom abordaż. Zatrzymać silniki, chować się w ładowni, nie prowokować piratów. Ujęcia kamery, trzęsący się obraz, bliskie ujęcia twarzy potęgują wrażenie początkowej dokumentalności tego filmu.
Końcowe sceny i gra Toma Hanksa z pewnością zasługują na uwagę i kto wie, może nominują go do Oscara bo widziałam o wiele więcej gorszych kreacji, które nie wiedzieć czemu były wyróżniane. Bardzo dobry film, mocne 8/10. Polecam, raczej dla wszystkich.


SPOILER-ZAKOŃCZENIE
Na końcu Philips jest uwięziony w szalupie z trzema Somalijczykami podczas gdy ich szef udał się na łódź amerykanów by negocjować. Marines czekali na moment by wszyscy oprawcy w jednym momencie byli wystawieni na strzał. W krytycznym momencie gdy zdesperowani Somalijczycy postanawiają wykonać egzekucję i zabić Philipsa Marines mają wszystkich piratów na muszce i na rozkaz zostają zastrzeleni. Philips oszołomiony z zasłoniętymi oczami nie wie co się wydarzyło. Zostaje uratowany, poprowadzony na statek, słyszy ciągle pytanie czy nic mu nie jest, każą mu oddychać, a on jest w szoku i nie może wydać z siebie głosu (najlepsze sceny Hanksa w tym filmie). Somalijczyka pojmano, wsadzono na 30 lat do amerykańskiego wiezienia.


Brak komentarzy :

Prześlij komentarz