Wampiry, znowu wampiry. Tylko tym
razem w wersji smutnej, nico bardziej dramatycznej, przedstawionej w sposób…ambitny.
Nie rozumiem niskiej oceny tego filmu na Filmwebie (tylko 5,7). Jeśli jakiś
film miał swoją premierę na festiwalach (Międzynarodowy Festiwal Filmowy w
Toronto, Festiwal Filmowy w Glasgow), a w polskich kinach pojawił się niemal
rok po światowej premierze, to na pewno nie należy tu oczekiwać iście Hollywoodzkiej
produkcji w stylu Zmierzchu, Underwolda, a nawet Wywiadu z wampirem (a
reklamowano ten film w kontekście wywiadu. Moim zdaniem trudno tu mówić o
podobieństwie tych filmów, ledwie kilka wątków łączy te produkcje. Natomiast sama
estetyka i sposób narracji są zdecydowanie różne). Co prawda w obsadzie tego
filmu pojawiają się nazwiska coraz bardziej rozpoznawalne i moglo to nieco
zmylić. W jednej z głównych ról można zobaczyć wschodząca nastoletnią gwiazdę Saorise
Ronan (Intruz, Hanna, Nostalgia anioła).
Nie jestem jej wielką fanką, ponieważ wydaje mi sie wciąż trochę nijaka, a we
wszystkich jej rolach postaci przez nią kreowane są pozbawione energii i głębszych
emocji. Akurat w przypadku Byzantium było
to wskazane. (Na pewno ją wolę od obecnej ostatnio wszędzie Lily Collins). Jeśli
jednak oglądać ten film dla konkretnej kreacji aktorskiej, byłaby to rola Gemmy
Arterton (Książę Presji: Piaski czasu,
Hansel i Gretel: Łowcy czarownic). W końcu dostała rolę, dzięki której to
właściwie na niej koncentrowała się uwaga widza. Do tego w roli drugoplanowej
pojawia się w Byzantium Jonny Lee Miller znany telewizyjnej publiczności jako
amerykański współczesny Sherlock Holmes (serial Elementary nie umywający się do brytyjskiego Shelroka z Benedictem Cumberbatchem). Moim zdaniem kluczem do
odpowiedniego nastawienia do tego filmu powinna być głowie osoba reżysera,
czyli Neila Jordana. To twórca wspomnianego już Wywiadu z wampirem, ale i
niezwykle nijakiego, spokojnego filmu Ondine (z Bahledą-Curuś i Colinem Farrelem).
W przypadku Byzantium moim zdaniem temu filmowi zdecydowanie bliżej do Ondine.
Głównie ze względu na estetykę (nadmorska miejscowość, spokojnie nijakie plany,
fabuła właściwie leniwie niespokojnie się rozwijająca, szarość rzeczywistości,
w której nawet krew nie wydaje się soczyście krwista, a jedynie rozcieńczoną
czerwoną farbą).
Główna tajemnicza bohaterka Elanor pragnie opowiedzieć komuś
swoją historię. Spisuje ją i wciąż wyrzuca zapisane kartki opowieści o sobie i
swojej matce, ponieważ
Moja matka zrobiła dla mnie trzy rzeczy:
Oszczędziła mi życie w dniu moich narodzin
Opłacała moje utrzymanie pracując na kolanach i na plecach
Obdarzyła mnie historią, której nie mogę wyjawić
Niezwykle powoli dowiadujemy się
co się przydarzyło Clarze i Eleonor, kim jest Darvell i Ruthven. Całość fabuły
bardziej skupia się na szarej egzystencji dwóch kobiet i problemach ze
zdobyciem pieniędzy, oraz wyobcowaniu Elonor (smutnej skrytej nastolatki, która
jest nierozumiana przez swoją opiekunkę, nie potrafi się otworzyć i nawiązać
kontaktu z rówieśnikami) niż na ich wampirycznej stronie, a historia o upiorach ani żywych ani martwych robi
się o wiele ciekawsza dopiero pod koniec filmu, kiedy to zaczynają się pojawiać
się nośne frazy i retrospekcje (Jedynie ci, którzy gotowi są na śmierć dostąpią
życia wiecznego. Jesteśmy złodziejami. Kradniemy czas. Kupujemy go, krwią. Co
nie podlega czasowi jest zimne).
Wszystkie szczegóły związane z wampiryczną
naturą bohaterek początkowo są jedynie delikatnie insynuowane (Elenor odwiedzająca
staruszka, potem grająca na pianinie w domu starców), a tytułowym Byzantium
jest pensjonat, z którego Clara robi dom uciech. Jeśli po zakończonym seansie
odtworzyć sobie całą fabułę, była to wspaniała historia przedstawiająca wampiry
w „starym, dobrym” stylu rodem tego z Wywiadu… (z nieśmiertelnością wiąże się utrata
duszy, prawa wampirów) przedstawiona jednak w sposób wymagający od widza cierpliwości
(by wytrzymać pierwsze 40 minut seansu) i skupienia. Z niezwykłym potencjałem
(a może i nie, może lepiej, że właśnie tak to pokazano?) film posiadający swój urok może właśnie dlatego, że ukazano to
w tak „zimny” sposób. Właściwie mimo początkowego
wynudzenia zdziwiona po obejrzeniu stwierdziłam, że film mi się bardzo podobał, mało tego, długo będę go pamiętać. 8/10.
Polecam wytrwałym, raczej fanom historii rodem ala Moll Flanders, albo Tess w wersji wampirycznej.
SPOILER-ZAKOŃCZENIE
Clara opowiada brakujące fragmenty
historii nauczycielowi Clary i potem go zabija. Clara pracowała jako
prostytutka w burdelu, do którego przywiózł ją Ruthven. Do Ruthvena przybywa jego
dawny przyjaciel Darvell, który był przez Ruthvena uznany za martwego (widział
jego zakrwawione ciało i po jego śmierci przejął jego dobra). Darvell daje
Ruthvenowi mapę do miejsca, gdzie znajduję się jaskinia, w której dokonuje się
przemienienie w wampira. Clara strzela Ruthvenowi w nogę, kradnie mapę i
ucieka. Na wyspie zmienia się w wampira, gdy wraca na brzeg spotyka Darvella. Okazało
się, że złamała prawo. Bractwo wampirów nie przyjmuje kobiet. Darvell miał dać mapę
komuś wysoko urodzonemu, nie kobiecie i do tego dziwce. Bractwo odrzuca Clarę,
ale nie mogą nic jej zrobić póki nie złamie ich prawa. Clara w tajemnicy obserwuje
swoją córkę, przebywającą w sierocińcu. Pewnej nocy żądny zemsty Darvell
przychodzi po Elenor. Zbezcześcił ją tak jak wcześniej jej matkę i rzuca jej
monetę by przywitała swój nowy zawód, tak jak niegdyś zrobił to z Clarą. Clara
nie zdążyła go powstrzymać, w szale zabija Ruthvena. Clara zabiera Elenor na
wyspę i przemienia ją w wampira, tym samym łamie wampirze prawo zabraniające
stwarzania kobiet-wampirów. Obie bohaterki uciekają przez ponad 200 lat przed
bractwem. Na końcu Darvell i Stavella łapią Elenor. Clara próbuje ją ratować. W
ostatniej chwili ratuje je jednak Darvell, który przyznaje Clarze, że ścigał je
przez tyle lat, bo wiedział, że gdy nadejdzie oment kiedy je odnajdą tylko on
może je uchronić przed karą. Clra rozumie, że musi w końcu pozwolić odejść swojej
córce. Clara i Darvell odchodzą razem. Darvell prosi Clarę o wybaczenie (mają
całą wieczność by mu wybaczyła, na razie proponuje jej swoje towarzystwo). Elenor
zabiera na wyspę Franka i zmienia go w wampira(właściwie piękne love story to
było). Koniec.
Brak komentarzy :
Prześlij komentarz