środa, 2 października 2013

Byzantium- o wampirach melancholijnie i ambitnie

Wampiry, znowu wampiry. Tylko tym razem w wersji smutnej, nico bardziej dramatycznej, przedstawionej w sposób…ambitny. Nie rozumiem niskiej oceny tego filmu na Filmwebie (tylko 5,7). Jeśli jakiś film miał swoją premierę na festiwalach (Międzynarodowy Festiwal Filmowy w Toronto, Festiwal Filmowy w Glasgow), a w polskich kinach pojawił się niemal rok po światowej premierze, to na pewno nie należy tu oczekiwać iście Hollywoodzkiej produkcji w stylu Zmierzchu, Underwolda, a nawet Wywiadu z wampirem (a reklamowano ten film w kontekście wywiadu. Moim zdaniem trudno tu mówić o podobieństwie tych filmów, ledwie kilka wątków łączy te produkcje. Natomiast sama estetyka i sposób narracji są zdecydowanie różne). Co prawda w obsadzie tego filmu pojawiają się nazwiska coraz bardziej rozpoznawalne i moglo to nieco zmylić. W jednej z głównych ról można zobaczyć wschodząca nastoletnią gwiazdę Saorise Ronan (Intruz, Hanna, Nostalgia anioła). Nie jestem jej wielką fanką, ponieważ wydaje mi sie wciąż trochę nijaka, a we wszystkich jej rolach postaci przez nią kreowane są pozbawione energii i głębszych emocji. Akurat w przypadku Byzantium było to wskazane. (Na pewno ją wolę od obecnej ostatnio wszędzie Lily Collins). Jeśli jednak oglądać ten film dla konkretnej kreacji aktorskiej, byłaby to rola Gemmy Arterton (Książę Presji: Piaski czasu, Hansel i Gretel: Łowcy czarownic). W końcu dostała rolę, dzięki której to właściwie na niej koncentrowała się uwaga widza. Do tego w roli drugoplanowej pojawia się w Byzantium Jonny Lee Miller znany telewizyjnej publiczności jako amerykański współczesny Sherlock Holmes (serial Elementary nie umywający się do brytyjskiego Shelroka z Benedictem Cumberbatchem). Moim zdaniem kluczem do odpowiedniego nastawienia do tego filmu powinna być głowie osoba reżysera, czyli Neila Jordana. To twórca wspomnianego już Wywiadu z wampirem, ale i niezwykle nijakiego, spokojnego filmu Ondine (z Bahledą-Curuś i Colinem Farrelem). W przypadku Byzantium moim zdaniem temu filmowi zdecydowanie bliżej do Ondine. Głównie ze względu na estetykę (nadmorska miejscowość, spokojnie nijakie plany, fabuła właściwie leniwie niespokojnie się rozwijająca, szarość rzeczywistości, w której nawet krew nie wydaje się soczyście krwista, a jedynie rozcieńczoną czerwoną farbą). 



Główna tajemnicza bohaterka Elanor pragnie opowiedzieć komuś swoją historię. Spisuje ją i wciąż wyrzuca zapisane kartki opowieści o sobie i swojej matce, ponieważ

Moja matka zrobiła dla mnie trzy rzeczy:
Oszczędziła mi życie w dniu moich narodzin
Opłacała moje utrzymanie pracując na kolanach i na plecach
Obdarzyła mnie historią, której nie mogę wyjawić

Niezwykle powoli dowiadujemy się co się przydarzyło Clarze i Eleonor, kim jest Darvell i Ruthven. Całość fabuły bardziej skupia się na szarej egzystencji dwóch kobiet i problemach ze zdobyciem pieniędzy, oraz wyobcowaniu Elonor (smutnej skrytej nastolatki, która jest nierozumiana przez swoją opiekunkę, nie potrafi się otworzyć i nawiązać kontaktu z rówieśnikami) niż na ich wampirycznej stronie, a historia o upiorach ani żywych ani martwych robi się o wiele ciekawsza dopiero pod koniec filmu, kiedy to zaczynają się pojawiać się nośne frazy i retrospekcje (Jedynie ci, którzy gotowi są na śmierć dostąpią życia wiecznego. Jesteśmy złodziejami. Kradniemy czas. Kupujemy go, krwią. Co nie podlega czasowi jest zimne).
Wszystkie szczegóły związane z wampiryczną naturą bohaterek początkowo są jedynie delikatnie insynuowane (Elenor odwiedzająca staruszka, potem grająca na pianinie w domu starców), a tytułowym Byzantium jest pensjonat, z którego Clara robi dom uciech. Jeśli po zakończonym seansie odtworzyć sobie całą fabułę, była to wspaniała historia przedstawiająca wampiry w „starym, dobrym” stylu rodem tego z Wywiadu… (z nieśmiertelnością wiąże się utrata duszy, prawa wampirów) przedstawiona jednak w  sposób wymagający od widza cierpliwości (by wytrzymać pierwsze 40 minut seansu) i skupienia. Z niezwykłym potencjałem (a może i nie, może lepiej, że właśnie tak to pokazano?) film posiadający swój urok może właśnie dlatego, że ukazano to w tak „zimny” sposób.  Właściwie mimo początkowego wynudzenia zdziwiona po obejrzeniu stwierdziłam, że film mi się bardzo podobał, mało tego, długo będę go pamiętać. 8/10. Polecam wytrwałym, raczej fanom historii rodem ala Moll Flanders, albo Tess w wersji wampirycznej.

SPOILER-ZAKOŃCZENIE

Clara opowiada brakujące fragmenty historii nauczycielowi Clary i potem go zabija. Clara pracowała jako prostytutka w burdelu, do którego przywiózł ją Ruthven. Do Ruthvena przybywa jego dawny przyjaciel Darvell, który był przez Ruthvena uznany za martwego (widział jego zakrwawione ciało i po jego śmierci przejął jego dobra). Darvell daje Ruthvenowi mapę do miejsca, gdzie znajduję się jaskinia, w której dokonuje się przemienienie w wampira. Clara strzela Ruthvenowi w nogę, kradnie mapę i ucieka. Na wyspie zmienia się w wampira, gdy wraca na brzeg spotyka Darvella. Okazało się, że złamała prawo. Bractwo wampirów nie przyjmuje kobiet. Darvell miał dać mapę komuś wysoko urodzonemu, nie kobiecie i do tego dziwce. Bractwo odrzuca Clarę, ale nie mogą nic jej zrobić póki nie złamie ich prawa. Clara w tajemnicy obserwuje swoją córkę, przebywającą w sierocińcu. Pewnej nocy żądny zemsty Darvell przychodzi po Elenor. Zbezcześcił ją tak jak wcześniej jej matkę i rzuca jej monetę by przywitała swój nowy zawód, tak jak niegdyś zrobił to z Clarą. Clara nie zdążyła go powstrzymać, w szale zabija Ruthvena. Clara zabiera Elenor na wyspę i przemienia ją w wampira, tym samym łamie wampirze prawo zabraniające stwarzania kobiet-wampirów. Obie bohaterki uciekają przez ponad 200 lat przed bractwem. Na końcu Darvell i Stavella łapią Elenor. Clara próbuje ją ratować. W ostatniej chwili ratuje je jednak Darvell, który przyznaje Clarze, że ścigał je przez tyle lat, bo wiedział, że gdy nadejdzie oment kiedy je odnajdą tylko on może je uchronić przed karą. Clra rozumie, że musi w końcu pozwolić odejść swojej córce. Clara i Darvell odchodzą razem. Darvell prosi Clarę o wybaczenie (mają całą wieczność by mu wybaczyła, na razie proponuje jej swoje towarzystwo). Elenor zabiera na wyspę Franka i zmienia go w wampira(właściwie piękne love story to było). Koniec.

Brak komentarzy :

Prześlij komentarz