Wszędzie dobrze tam, gdzie nas nie ma? Kiedyś było lepiej, dlaczego nie możemy żyć w Paryżu lat `20, dlaczego nie w Belle epoque, w renesansie? Teraźniejszość nigdy nie jest ciekawa, złotym wiekiem były czasy, które minęły. Autorytetem jest Hemingway, Gertruda Stain, im można wierzyć, ich rad słuchać. Niezwykle ciekawe jest spotkanie z Salwadorem Dalim, Pablem Picassem, Luisem Bunuelem, Francisem Fitzgeraldem, T.S Eliotem, ale nam współczesny pseudointelektualista to pedant.
Woody Allen nie zawodzi w najnowszym filmie. Film, w którym bohater chce zabłysnąć opowiadając anegdotę, w której wspomina się o Joyce. [ Uh! Uwielbiam takie nawiązania, zwłaszcza, że ostatnio o Joyce myślałam, a o Hemingway`u nawet wspominałam!] Jest Paryż, jest niespełniony, niepewny siebie pisarz (bohater często pojawiający się w filmach Allena). Obawiałam się trochę, kiedy zobaczyłam, że główną rolę w filmie gra Owen Wilson (Aktor kojarzący mi się z komediami, w których gra głupkowatego wesołka: Marley i ja, Poznaj nasza rodzinkę, Noc w muzeum, Polowanie na druhny, Rycerze z Szanghaju) jednak nawet nieźle udało się Owenowi wcielić w rolę pisarza goniącego za nieosiągalną przeszłością (częsty motyw, bohaterowie Woody`ego zazwyczaj mają problemy z natchnieniem i ciągle pracują nad szczegółami w swoich książkach) lubiącego spacerować po Paryżu nocą…w deszczu, niepewnego miłości do narzeczonej, (jakoś dziwnym zbiegiem okoliczności po zaręczynach musiał zacząć brać leki). Nieźle naśladuje Allena (z jego starszych filmów), podobnie jak jego wcześniejsi bohaterowie boi się śmierci. Mocną stroną filmu, jak zwykle są dialogi: od słowa do słowa toczy się akcja, by w finalnej scenie nasz bohater doznał olśnienia…lub nie…? Za to lubię filmy Allena, samo życie, zakończenie nie do przewidzenia. Polecam. Jednak 8/10 (lepsze od Poznasz przystojnego bruneta i Co nas kręci co nas podnieca, choć nie tak zajmujące jak Vicky Cristina Barcelona)
Moje top 10 filmów Allena i najlepszych scen, w tych filmach innym razem…
Brak komentarzy :
Prześlij komentarz