wtorek, 6 listopada 2012

Looper- pętla czasu - zapętlone zabawy z czasem

O filmie Looper słyszałam już od jakiegoś czasu, słyszałam to znaczy, że zarzucano mnie na moim Wallu (Facebookowym) konkursami, recenzjami, nowymi informacjami. Zewnętrzna reklama też jest niezła, gdyż słyszy się o Loperze (Widziała już pani?). Poza tym to film z Brucem Willisem, a gdy słyszę Bruce kojarzę Szklaną pułapkę, Szósty zmysł, Armagedon, Niezniszczalny i Piąty element (film z serii widziałam z 10 razy). Ponadto jestem fanką SF a już podróże w czasie szczególnie mnie interesują (Ah stary dobry Powrót do przyszłości  łezka się w oku kręci, słuchy chodzą, że chcą kręcić nową część!, Sam i Dean Winchesterowie spotykający własnego ojca w czasach jego młodości... Jakbym się dłużej zastanowiła można by wymieniać i wymieniać łącznie z jakimś filmem z Van Dammem w roli głównej. Watek podróży w czasie wiec wystarczył mi w każdym razie, by wybrać się do kina na Loopera. To i jeszcze Joseph Gordon Levitt (No nie można zignorować faktu, że grał w Icepcji i sami wiecie kogo w Mroczny Rycerz Powstaje) i kolejny film z tym panem to wypada zobaczyć.


Świat niezbyt dalekiej przyszłości. Wynaleziono podróże w czasie, ale ich zakazano. Są jednak one wykorzystywane przez mafię, by likwidować ludzi. Wysyłają związanych nieszczęśników w przeszłość, gdzie czeka na nich przygotowany Looper (Przygotowany na tyle, że delikwent ląduje na białej płachcie, w którą można, po oddaniu strzału w pierś, można ofiarę zawinąć i pozbyć się zwłok). Za dobrze wykonaną pracę Looper odbiera sztabki srebra przytwierdzone do skazańca. Po wszystkim korzysta z życia aż do kolejnego zlecenia. Gdy pewnego dnia na plecach trupa pojawiają się sztabki nie srebra, ale złota okazuje się że tzw. pętla zatoczyła koło i Looper zabił sam siebie po 30 latach...Takie są zasady gry. Wszystko oczywiście do czasu, aż coś pójdzie nie tak...

Jak już wspomniałam lubię motyw zabawy z czasem i by wyjaśnić moje wątpliwości dotyczące spójności w tym filmie musiałabym sporo zaspoilerować. Po pierwsze czemu akurat tylko mafia używała podróży w czasie i dlaczego właśnie w taki sposób? Wątki, które okazały się dosyć istotne w rozwinięciu fabuły były nieco zbyt niewyraźnie zaznaczone u jej początku, przez co wydawały się początkowo motywem niemającym sensu (patrz telekineza). Film mi się trochę dłużył i jak dla mnie brakowało w nim napięcia i jasno wytyczonego "celu". Było "dwóch bohaterów" mających różne cele, z czego moty tego starszego zarysowany jedynie za pomocą serii krótkich wspomnień nie pozwoliły wytworzyć współczucia, które sprawiłyby, że chciało mi się kibicować Bruce`owi. W sumie wszystkie wątki związane z konsekwencjami podróży w czasie miały racje bytu i prawie się to zgadzało (prawie). Emily Blunt niestety tym razem niezbyt piękna (SPOILER a już wrzucenie wątku romansu między Joe a  Sara było na siłę). Raczej dla fanów SF , niż film z serii "musisz zobaczyć". Gra aktorska bez szału, ciągnąca się fabuła 7/10. Słabe 7 na 10. Na DVD będzie ok, w kinie nieco rozczarowywujące.


SPOILER-ZAKOŃCZENIE

Oczywiście wielkim złym, który w przyszłości będzie zamykał pętle okaże się mały chłopczyk z farmy, ale Joe młody da się przekonać, że jeśli Sara go wychowa na dobrego chłopca i nauczy kontrolować jego niezwykłe zdolności telekinetyczne, zło które miałby on czynić w przyszłości się nie wydarzy. Joe stary rozmawiać nie będzie chciał, tylko zabić chłopca by odzyskać zmarłą żonę. W finalnej scenie, gdy Sara uciekając z chłopcem w stronę pola jest gotowa poświecić życie by zasłonić chłopca, Joe młody zrozumiał, że to właśnie te wydarzenia stworzyły rozgoryczonego złego szefa mafii w przyszłości i zabija siebie, by powstrzymać starszego Joe. Koniec.
Starszy Joe znika. Zły deszczowiec nie stanie się taki, to jakim sposobem w przeszłości na początku pojawił się stary Joe skoro nikt nie zamykał pętli i wydarzenia z filmu nie miałyby miejsca? Jeśli na początku Joe młody nie zamknął pętli, to jakim sposobem potem przeżył te 30 lat i wykorzystał zgromadzoną kasę, skoro niezamykając pętli nie mógł dalej żyć spokojnie? To już pewnie by wyjaśnił Emmett Brown tłumacząc, że Stary Joe stworzył inną rzeczywistość. Głownie za to, że film potrafił wywołać u mnie tego typu rozmyślania dałam aż 7.

Ciekawostka: Ponoć Joseph Gordon Levitt był poprawiany komputerowo by bardziej upodobnić go do Bruca. Nieźle to wyszło, ponieważ Joseph nie jest podobny zbytnio do siebie jakim go znamy z Batmana czy Incepcji.

1 komentarz :

  1. Mnie ten film tylko obił się gdzieś o uszy ale jakoś nie zwrócił mojej uwagi. Teraz trzeba będzie obejrzeć :)

    OdpowiedzUsuń