Film w reżyserii George`
Clooney`a, według scenariusza George`a (wraz z Greantem Heslov`em) produkcji
George`a Clooney`a i z Georgem Clooney`em (w roli pierwszoplanowej). Historia
się powtarza. Jeśli George Clooney podejmuje się reżyserii filmu, to ma nad nim
pełną kontrolę, taką jaką miał przy kręceniu Id marcowych i Miłosnych Gierek.
George wypracował sobie nazwisko (kto pamięta, że zaczynał w Ostrym Dyżurze i grał Batmana w wersji
przed Nolanowskiej?) i trzeba mu przyznać, że ma też „nosa” do filmów
nagradzanych na rozdaniu Globów i Oscarach (Spadkobiercy,
Grawitacja) i zdecydowanie ostatnio
podejmuje się udziału w produkcjach nieco „ambitniejszych”. Jednak George nie
jest dla mnie ani aktorem, ani reżyserem, którego filmy automatycznie znajdują się
na mojej liście „must see” (choć zazwyczaj mi się podobają). Obrońców Skarbów obejrzałam dopiero
zachęcona, przeczytawszy recenzję filmu na jednym z blogów. Jeśli miałabym
wymieniać jakiś gatunek filmowy za którym nie przepadam, to jest to
zdecydowanie kino wojenne i westerny.
Niemniej jednak doczytawszy, że nowy film
Clooney`a jest opowieścią z pogranicza walk na froncie poświęconą historykom
sztuki, którzy podjęli się misji odzyskania skradzionych dzieł sztuki, zdecydowałam się go obejrzeć (ponieważ mam słabość do filmów dotyczących historii dzieł sztuki). Monuments Men niczym Indiana Jones w Poszukiwaczach
zaginionej Arki i Ostatniej krucjacie chcą powstrzymać nazistów przed
zagarnięciem dziedzictwa kulturowego Europy. Jest to historia oparta na faktach,
o dzielnych nie-żołnierzach, a architektach, historykach, kustoszach muzeów,
którzy w trakcie filmu będą nam pomagali odpowiedzieć na pytanie: czy warto w
obliczu działań wojennych, gdzie powinno się liczyć głównie ludzkie życie,
umierać za obrazy czy rzeźby? Główny bohater Frank Stokes udzieli nam
odpowiedzi na to pytanie w ostatnich minutach seansu. Film pod względem historii z
ogromnym potencjałem, gdzie sprawnie na początku jak w wielu innych filmach
pokazano powstanie drużyny (sekwencja scen, gdzie Stokes odwiedza ekspertów
sztuki proponując im udział w misji ratowania dzieł sztuki), krótkie trening
wojskowy, przedstawienie postaci, poprzez nieco dłużącą się środkową część
filmu, w której poszczególne misje członków Obrońców skarbów wydają się niesprawnie
połączonymi właściwie niezwiązanymi ze sobą scenami (wstawki z historii Jamesa
nużące, przydługi wątek Claire) z bardzo dobrym zakończeniem w końcu łączącym
ze sobą wszystkie środkowe dłużące się wydarzenia. Niestety zabrakło w tym
filmie w pewnym momencie napięcia, presji czasu, którą dostajemy dopiero pod
koniec. Przypuszczam, że film o wiele lepiej by się oglądało, jeśli by wyeliminować
kilka pobocznych wątków (Wątek Jean Clauda i Waltera – scena z ucieczką w Dżipie
dobra, ale nieistotna dla samego zakończenia historii, skrócenie wątku Clarie –
zwłaszcza jej relacji z Jamesem). W filmie jest wiele wzruszających scen, pełnych
patriotyzmu, poświecenia i patosu (należę do grona raczej zwolenników niż
przeciwników próby gry na emocjach widza), ale również humoru (bardzo dobra
scena w domku nazisty, nadepnięcia na minę). Pojedynczo oceniając te sceny
właściwie niczego im nie brakuje. Plejada gwiazd jaką zgromadził w tej produkcji
Clooney robi wrażenie. Nie zawodzi Bill Murray, John Gudman i Bob Balaban w
wątkach komediowych. Hugh Bonneville (znany głównie z Downtown Abbey) wie jak
grać człowieka honorowego, a Cate Blanchett ponownie udowadnia, że potrafi wcielać
się w różne postaci i zdecydowanie nie jest to aktorka „jednego typu roli”. Ponownie
nie zachwycił mnie Jean Dujardin (zdobywca Oscara za Artystę), który ostatnio
dostaje szanse w głośnych amerykańskich produkcjach w rolach drugoplanowych (Wilk z Wall Street), ale moim zdaniem
tymi rolami nie zaprzecza mojej opinii, że występ w Artyście to był jego
jednorazowy „popis”.
Oglądając ten film myślałam „jaki
on długi”, gdy skończyłam go oglądać: „jednak był dobry”. Jest to ciekawa
historia w znakomitej obsadzie, zawiódł
tu niestety najprawdopodobniej przydługi scenariusz, brak napięcia. Polecam,
ale trzeba dać tej produkcji szansę i niejako „zmusić się” do obejrzenia filmu
do końca. 7/10.
SPOILER-ZAKOŃCZENIE
Donald Ginie próbując powstrzymać
nazistów przed kradzieżą Madonny. Jaen Claude ginie postrzelony w trakcie
ucieczki gdy on i Walter natknęli się na odział nazistów. Frank analizując mapy
odkrywa, że magazyny dzieł sztuki nazistów znajdowały się w kopalniach
poszczególnych miast, do których wywożono skradzione obrazy i rzeźby. Po tym
jak odzyskano pierwsze dzieła i oddano je prawowitym właścicielom Clarie
ostatecznie zdradza Jamesowi jakie obrazy zostały skradzione z Paryża
(oznaczyła rzeźby czerwonymi kropkami). Richard i Preston przypadkowo odwiedzają
dom nazisty, który okradł muzeum paryskie (znajdują u niego na ścianach skradzione
obrazy) i dowiadują się gdzie została wywieziona reszta. Wojna się kończy,
amerykanie się wycofują przed armią radziecką. Obrońcy skarbów zmierzają od
ostatniej kopalni. W ostatniej chwili udaje im się odnaleźć Madonnę i cykl
obrazów skradziony z kościoła. Stokes zdaje ostateczny raport przed komisją dotyczący
uratowanych dzieł sztuki. Komisja pyta go, czy było warto? Stokes w imieniu
Donalda odpowiada, że jest przekonany iż tak, było warto. Po latach Stokes
odwiedza Brugię by zobaczyć ponownie Madonnę, rzeźbę, którą tak desperacko chciał
odzyskać. Koniec.
Brak komentarzy :
Prześlij komentarz