Przeminęło z wiatrem..., 2018 jak
każdy inny wcześniejszy rok ustąpił miejsca kolejnemu i jak zwykle gdy jakiś
etap się zamyka i patrzę już na to zamknięte pudełeczko z napisem
"2018" zastanawiam się, kiedy to tak szybko minęło? Co roku siadam,
dojadając posylwestrowe jedzenie, popijajac to resztkami Coli i przeglądam mój
filmowy rok. Wspominając więc mój filmowy 2018, patrząc ogólnie na ten
zamkniety rodział, miałam wrażenie, że jest on wypełniony maratonami
serialowymi z Netflixem, Showmaxem i HBO. Znak czasów? Wszystko teraz jest na
zawołanie pod jednym przyciskiem na pilocie. Takie proste, bez wychdzenia z
domu, bez spieszenia się (bo już nie przegapisz nowego odcinka serialu w Tv.
Teraz można nagrać, cofnąć program dzięki super giganagrywace). Wybór jest
ogromny, a jednak bywa, że właczając TV i te wszystkie streemingowe platformy, mam tak samo jak z szafą... Nie mam co na siebie włożyc/nie ma nic do
obejrzenia...
Moje Fimwebowe konto na szczęście jest wciąż regularnie aktualizowną bazą filmów przeze mnie obejrzanych, przedstawiam więc moje top filmów 2018 roku. Filmów Top jest 10, mniej niż rok wczesniej, i jak się okazuje jeszcze bardzej "guilty pleasure" niż ambitnie...Są to oceny subiektywne, oceny tuż po seansie i czasami sama się sobie dziwię, że w porównaniu do innych filmów,oceniłam pozycję tak nisko. Z bazą i samym soba sprzed 2,3,4,5 miesięcy się jednak nie dyskutuje.
Zestawienie
obejmuje filmy, które miały swoją premierę w 2018, (były w kinach na przełomie
roku, kiedy film trafiał do polskich kin w 2018 pomimo światowej premiery z
roku ubiegłego). Na liście znajdują się filmy ocenione na "8" i
wyżej. (Na liście nie ma klasyki, którą nadgoniłam i oceniłam bardzo wysoko). Patrząc na tę listę niektóre oczywiste typy, które powinny się tu
znaleźć wylądowały poza klasyfikacją.
W
zestawieniu brakuje świadomie takich głośnych tytułów jak:
„Jurasic Word: Upadłe królestwo" (ok,
ale bez fajerwerków: 7/10)
„Pierwszy Człowiek” z Ryanem
Goslingiem, choć uwielbiam Ryana film był dla mnie nudny i właściwie bez
przesłania (5/10)
Z
polskiego kina „Atak Paniki” byl całkiem dobry (7/10) a pozostalych głośnych
polskich tytułów nie widziałam („Kler” i „Zimną wojnę” mam do nadgonienia).
Komedie guilty pleasure typu „Strażnicy cnoty”, „Dom gier”, „Berek” pooceniałam
na równe 7/10.
Nie ma też tu marvelowych blockbusterów
tego roku "Ant-Mana i Osy” (dałam 7/10 w sume dziwne, ale tak
oceniłam...), „Black Panter” też 7/10 (ale ten bohater akurat od poczatku nie
przypadł mi super do gustu)
"Deadpool 2" również tylko 7/10. Dobry,
ale bez efektu "wow".
Podobnie nowa wersja Jumanji.
Głośno było o „Cichym miejscu”, ale u
mnie też tylko 7/10.
Po "Pomniejszeniu" z Mattem
Damonem i Christopherem Waltzem wiele sobie obiecywalam, a okazało się, że film
słabo wykorzystał potencjał poczatkowego konceptu.
Głośna Netfixowa pozycja „Bright” tego
roku z Willem Smithem (Bardzo reklamowana na billboardach) to u mnie tylko 7/10.
Nie widziałam "Hana Solo"...Gwiezdne Wojny powinny być w grudniu, na wiosnę nie "poczułam mocy" by pójść do kina.
Głośno było o "Bohemian Rapsody", ale czasowo mi nie podpasowało.
Na "Aquamana" się może jeszcze na dniach wybiorę.
Avengers 9/10
Absolutny hit tego roku. Film, o którym było głośno, wokól którego krążyło setki teorii jeszcze przed premierą (a teorii na to co wydarzy się w kolejnej części jest jeszcze więcej). Czekaliśmy na ten moment przez lata kiedy w kolejnych superbohaterskich filmach były wplatane elemnty zwiazane z Kamieniami Nieskończoności. W końcu nadszedł właśnie ten moment. Thanos osobiście wkroczył do gry!
W tym filmie dostajemy wszystko: nie tylko Kapitana Amerykę, Thora, Iron Mana, Hulka, Czarną Wdowę, ale i Spider-Mana, Doctora Strange, Czarną Panterę i dodatkowo Strażników Galaktyki! To idelny balans postaci, gdzie pomimo tego "superhero tłoku" każdy z tych bohaterów ma swoje znaczące kilka minut, rolę do odegrania, gdzie każda kwestia i gest są ważne, łączą się z innym filmem, gdzie ktoś coś powiedział i to było jest i będzie wciąż ważne w kolejnych filmach. Na kolejną część "End game" będę ja i milony fanów czekać z jeszcze większą niecerpliwością...PSTRYK
Do wszystkich chłopców których kochałam 9/10
Czasami mam ochotę pojęczeć, że nie ma już takich komedii romantycznych jak kiedyś. Netflix więc śpieszy z odsieczą. Mamy w tym filme teenage comedy, które zawiera klasyczne "zagrania" i "rozwiązania" fabularne umiejętne połączone w zabawno-romanczyczną całość. Babski film, tylko dziewczyny zrozumieją...Obejrzałam dwa razy.
Fantastyczne zwierzęta: Zbrodnie Grinewalda 8/10
Ta część jest lepsza
od poprzedniej (o dziwo, to rzadkość by kontynuacja okazywała się lepsza...). W
części pierwszej poznaliśmy Newta Scamandera, za to w "Zbrodniach
Ginewalda" mamy dużo mocniejsze osadzenie fabuły w znanym nam uniwersum
Harrego Pottera. Pojawiają się wątki i postaci, które
"potteromaniacy" z przyjenością mogą rozpoznać i powiązać z tym co
przez lata ogladaliśmy w Harrym Potterze. Zakończenie tego filmu sprawia, że
chcemy więcej.
Jedyne co mnie nie
przekonuje wciąż do końca to obsadzenie Johnny`ego Deppa w roli Grinewalda...za
to Jude Law jako Dumbeldore: strzał w dziesiątkę!
Jestem taka piękna! 8/10
Ta część jest lepsza od poprzedniej (o dziwo, to rzadkość by kontynuacja okazywała się lepsza...). W części pierwszej poznaliśmy Newta Scamandera, za to w "Zbrodniach Ginewalda" mamy dużo mocniejsze osadzenie fabuły w znanym nam uniwersum Harrego Pottera. Pojawiają się wątki i postaci, które "potteromaniacy" z przyjenością mogą rozpoznać i powiązać z tym co przez lata ogladaliśmy w Harrym Potterze. Zakończenie tego filmu sprawia, że chcemy więcej.
Jedyne co mnie nie
przekonuje wciąż do końca to obsadzenie Johnny`ego Deppa w roli Grinewalda...za
to Jude Law jako Dumbeldore: strzał w dziesiątkę!
Amy Shumer kręci co roku jedną komedię. W poprzednich latach było ok, ale bez fajerwerków. W tym roku zyskałam nową pozycję na mojej liście "obejrzyj z pudełkiem lodów kiedy jest ci źle" (obok wszystkich czesci "Bridget Jones" i "Diabeł ubiera się u Prady"). Film jest podobny w koncepcie do "Płytkiego faceta" z Gwineth Paltrow i Jackiem Blackiem (W tym filmie bohater widział wewnętrzne piękno kobiet po tym jak został zahipnotyzowany). W "Jestem taka piekna" bohaterka wali się w głowę na siłowni i budzi się jako niesamowita "laska" (tyle, że tylko jej się tak wydaje). Film pokazuje jak niesamowicie wiele daje wewnetrzna pewność siebie i przy okazji w bardzo zabawny sposób.
Mamma Mia: Here We Go Again 8/10
Kontynuacjo-prequel części pierwszej. Ponownie w rytmach Abby, dowiadujemy się jak Donna trafiła do Grecji. Ponownie świetna muzyka. Spotykamy znanych bohaterów plus ich młodsze wersje. Nic dodać nic ująć.
Zwyczajna przysługa 8/10
Czas Mroku 8/10
Zazwyczaj na tej liście nie ma kina Ocarowego, ale poniważ ostatnio mało ambitnie oglądam, więc dodaję.
Garry Oldman jako Churchill to świetna kreacja aktorska. Na ekranie pokazana siła premiera i gry polityczne. Zdecydowanie warto dla samego Oldmana. Ciężkie kino historyczne, do obejrzenia na spokojny wieczór.
Trzy billboardy za Ebbing, Missouri 8/10
Kolejna pozycja Oscarowa. Ciężki tematycznie film, ale jednocześnie zobrazowany ala mieszanka kreacji rzeczywistości z "Fargo" z dramatem. Bardzo dobra rola Frances MC Dormand. Dobre niejednoznaczne zakończenie (niebanalne).
Każdego dnia 8/10
Lubię filmy typu dzień świstaka, zamiany ról, podróżowanie w czasie. W tym filmie jest tego typu motyw. Bohater budzi się codzennie w ciele innej osoby i nad tym nie panuje. Pewnego dnia poznaje dziewczynę i potem do niej wraca każdego dnia jako ktoś inny. Film na podstawie książki. Warto, bardzo mi się podobał.
Swatamy naszych szefów 8/10
Netflix ponowie. Fajna komedia romantyczna z Lucy Liu. Prosty pomysł: jeśli twoja szefowa/szef szaleje i krzyczy jest nieznośny: znajdź mu drugą połówkę, a będzie wyrozumialy i miły. Trudne jest życie asystenta...
2018 roku obejrzałam 103 filmy, z czego 15 obejrzanych w kinie. (Ogólnie tendencja spadkowa jeśli chodzi o ilość, eh te seriale....). W kinach średnia wciąż powyżej jednego raza w miesiącu (Przyznaję się jednak, że zdarzyło mi sie pójść na dwa filmy jednego dnia, do tego trochę też dzięki pracodawcy miałam darmowe bilety i szłam na coś na co może bym się nie wybrała).
Pod koniec roku zamiast nadganiać filmy na urlopie w domu, podróżowałam.